Agnieszka Radwańska w poniedziałek (9 maja) spadła w rankingu WTA z 2. na 3. miejsce. Na wyjątkowo - nawet jak na mączkę - wolnych kortach w Rzymie nie lubi grać, więc tak jak rok temu zrezygnowała z występu w stolicy Italii. Wiedziała, że mimo przerwy w grze zyska dodatkowe punkty.
Rok temu zbyt późno wycofała się z turnieju w Rzymie. Była zgłoszona, ale w ostatniej chwili zrezygnowała z gry z powodu kontuzji. Zgodnie z regulaminem przez rok czasu wśród 16 wliczanych do jej dorobku najlepszych wyników uzyskanych w ciągu ostatnich 52 tygodni figurowała kara 0 punktów. W najbliższy poniedziałek to karne zero zniknie z konta Polki. Zamiast tego pojawi się 185 punktów wywalczonych w Stuttgarcie - najgorszy z 16 najlepszych wyników.
Dzięki temu oraz dzięki zaskakującej porażce Andżeliki Kerber w II rundzie Rzymu (1:6, 7:5, 5:7 z Genie Bouchard) Radwańska już na pewno w poniedziałek znowu wróci na 2. miejsce. Pozostałe zawodniczki, które wciąż walczą w Rzymie, nie mają szans jej dogonić.
O rozstawieniach w rozpoczynającym się 22 maja French Open decydować będzie ranking właśnie z 16 maja, tuż po turnieju w Rzymie. Zatem w Paryżu Agnieszka będzie rozstawiona z numerem 2. Dzięki temu dopiero w finale będzie mogła trafić na najwyżej rozstawioną rywalkę - Serenę Williams. Tyle, że na kortach Rolanda Garrosa nasza gwiazda najdalej doszła do ćwierćfinału (w 2013 roku).
Rok temu Agnieszka Radwańska rozstawiona była w paryskim French Open z odległym numerem 14. Już w I rundzie sensacyjnie odpadła po porażce (2:6, 6:3, 1:6) z Niemką Anniką Beck.