- Nie ma między nami żadnych złych emocji, trenujemy normalnie - ujawnia "Super Expressowi" Robert Radwański. - Jesteśmy zawodowcami. Isia gra na światowym poziomie, pod wielką presją. Czasem trzeba wyrzucić z siebie emocje, wypuścić parę spod garnka. Jeśli ktoś kisi w sobie te nerwy, może oszaleć!
Mogła wygrać w Paryżu
Radwańscy nie po raz pierwszy publicznie dają upust emocjom. - Oczywiście, że słowa, jakich Agnieszka używała w stosunku do mnie, to nie jest typowe słownictwo, jakiego używa córka w stosunku do ojca. Ale proszę pamiętać, jaka presja ciąży na tej dziewczynie. Kubica się rozbił, Małysz skończył karierę. Kto ma osiągać sukcesy, jeśli nie Iśka - pyta Radwański.
- Ja jestem krytyczny, potrafię surowo ją ocenić, ale to dlatego, że wiem, na co ją stać. W Paryżu mogła wygrać cały turniej, więc nie dziwcie się, że byłem wściekły po frajersko przegranej 4. rundzie...
Przeczytaj koniecznie: Agnieszka Radwańska potrzebuje psychiatry? Tak twierdzi jej ojciec
Czarna robota
Agnieszka po porażce z Szarapową zapowiedziała, że "będą mieszać" w sztabie trenerskim. I rzeczywiście. Urszula (21 l.) na turniej do Birmingham poleci bez ojca, w towarzystwie trenera Ryszarda Majora. W tym czasie Robert Radwański będzie trenował w Krakowie z Isią, która następnie poleci do Eastbourne pod opieką Tomasza Wiktorowskiego, trenera reprezentacji Polski w Pucharze Federacji.
- Trener na turnieju nie ma praktycznie żadnych zadań, czarna robota jest wykonywana tu, w Krakowie, podczas codziennych zajęć. Takie ruchy z trenerami zaplanowaliśmy już dawno jako urozmaicenie - zdradza Radwański. - Natomiast tematu całkowitej zmiany trenera po prostu nie ma.
Przełomowy Wimbledon
Trener Radwański dołączy do córek na Wimbledonie. Urszula wystąpi w eliminacjach, zaś Isia będzie jedną z kandydatek do zwycięstwa.
- To może być dla niej przełomowy turniej - nie ukrywa Robert Radwański. - Iśka zawsze świetnie grała na trawie, teraz dodatkowo bardzo poprawiła siłę gry. Udowodniła, że potrafi wygrać z każdą rywalką. Musi to tylko pokazać także podczas wielkiego szlema. Pierwszy cel, czyli powrót do pierwszej dziesiątki rankingu już zrealizowała. Pora na drugi, czyli awans do piątki. A mnie się marzy jeszcze, żeby wygrała Wimbledon. Bo wiem, że stać ją na to!