Agnieszka świetnie zaczęła sezon na kortach ziemnych. W Stuttgarcie dotarła aż do półfinału, gdzie po zaciętym meczu uległa najlepszej tenisistce świata, Karolinie Woźniackiej (21 l.). Wcześniej Isia zapowiadała, że powalczy o pierwszą piątkę rankingu i wydawało się, że może te plany zrealizować.
Z plecami jest gorzej
W Madrycie Agnieszka niespodziewanie uległa Jarmili Gajdosovej, choć w trzecim secie prowadziła już 3:0. Szokującą porażkę tłumaczyła bólem pleców. Przez ten sam uraz przegrała w Rzymie z Jeleną Wiesniną (6:3, 2:6, 1:6). Agnieszka podczas gry krzywiła się z bólu, kilka razy prosiła o pomoc medyczną i masaż na korcie.
- Córka nie była w stanie grać na swoim normalnym poziomie. Kontuzja pleców ciągnie się za nią już od Stuttgartu i niestety jest coraz gorzej - przyznaje tata Radwański.
Patrz też: Tenis. Ranking WTA. Petra Kvitova przeszkodziła Agnieszce Radwańskiej
Po porażce z Wiesniną Isia próbowała jeszcze walczyć w turnieju deblowym (w parze z Hantuchovą), jednak z podobnym skutkiem. - Do debla wyszła na siłę - nie ukrywa trener.
Szybka kuracja
Kontuzje sióstr Radwańskich to fatalna wiadomość. Już 22 maja rozpoczyna się wielkoszlemowy French Open w Paryżu. To właśnie tam Isia może zdobyć najwięcej punktów i zacząć awansować w rankingu.
- Na razie u nas jest szpital. Cóż, trzeba się podkurować przed Paryżem - martwi się Robert Radwański. - Ula dostała na kontuzjowane biodro zastrzyk sterydowy, ale za dużo to nie dało. Niedobrze to wygląda, ale nawet nie dopuszczamy myśli, że któraś z dziewczyn mogłaby nie zagrać na Roland Garros.
Gdyby Agnieszka jednak nie zagrała w Paryżu, byłby to pierwszy wielkoszlemowy turniej bez jej udziału od maja 2006 roku. - Obie córki zagrają w Roland Garros - uspokaja jednak Radwański.