Zajmująca 144. miejsce w rankingu poznanianka szła przez turniej jak burza. Najpierw przebrnęła eliminacje, a potem ograła belgijskie faworytki (Flipkens i Wickmayer).
Mimo potwornego zmęczenia Kasia, dla której był to już szósty mecz w krótkim czasie, w pojedynku z Beck (nr 57 WTA) znów walczyła jak lwica. Po porażce w pierwszym secie, w drugim przegrywała już 2:5, ale obroniła dwa meczbole i odrobiła straty.
Przeczytaj także: ATP Sztokholm. Półfinał nie dla Janowicza. Polak przegrał z Gulbisem
Decydujący set był już prawdziwą wojną na wyniszczenie z niesamowicie długimi wymianami i trwającymi w nieskończoność gemami, w których umęczone tenisistki walczyły na przewagi. Niestety, Piter nie wykorzystała idealnej szansy na wygranie meczu, a potem w tie-breaku minimalnie lepsza była Beck.
Szkoda, ale poznaniance należą się wielkie brawa. Życiowy sukces da jej awans w okolice 120. miejsca.