Czy ma pan narkotyki? Walasek: YES!

2008-07-17 4:05

W Vojens polscy żużlowcy zazwyczaj spisują się kiepsko. Nie on. Grzegorz Walasek (32 l.) na krótkim, bardzo technicznym torze czuje się znakomicie i to właśnie zawodnik z Zielonej Góry ma być czarnym koniem dzisiejszego barażu Drużynowego Pucharu Świata.

Popularny "Greg" w sobotnim półfinale w Lesznie dostał od trenera wolne. Po minimalnej porażce z Australią żarty się jednak skończyły i dziś opiekun biało-czerwonych wysyła Walaska do boju.

Marek Cieślak (58 l.) wie, co robi. Rok temu największe gwiazdy reprezentacji - Tomasz Gollob, Jarosław Hampel i Rune Holta - w Vojens męczyły się okrutnie. W sumie całe trio zdobyło wtedy 20 punktów, a sam Walasek aż 15!

Walasek przez 15 lat kariery zdążył się już oswoić z torami pokroju tego w Vojens. Występuje bądź występował w lidze angielskiej, szwedzkiej czy duńskiej. Ze skuteczną jazdą nie miał problemów. Kłopoty sprawiała mu natomiast nauka angielskiego. Na początku znał w tym języku tylko jedno słowo - "yes" (tak) i z tego powodu... omal nie wylądował w więzieniu.

- Czy przewozi pan narkotyki? - zapytali go na lotnisku celnicy, gdy leciał na mecz swojej angielskiej drużyny z Poole.

- Yes - przytaknął nieśmiało Walasek.

- A czy ma pan materiały wybuchowe?

- Yes - odpowiedź nierozumiejącego kompletnie o co chodzi żużlowca również była twierdząca.

Błyskawicznie zakuto go w kajdanki, a z całej opresji uratował go Tony Rickardsson. Sześciokrotny mistrz świata wytłumaczył wszystkim, że Walasek to jego kolega i po rutynowej kontroli Polaka puszczono.

Sporo śmiechu mieli swego czasu także dziennikarze ze Szwecji. "Greg" po transferze do Piraterny Motala podczas konferencji prasowej zapytany, ile ma lat, oświadczył - "one year contract" (kontrakt podpisany na rok).

Teraz Walasek z angielskim nie ma już problemów.

- On wszystkiego szybko się uczy. To jego największa zaleta - ocenia Cieślak.

Na torze rywalom nie odpuszcza, poza nim to człowiek o wielkim sercu. Nigdy nie odmówi wyjazdu na koniec świata, by tylko wziąć udział w charytatywnym turnieju.

Żużel to niejedyna jego pasja. Z pamięci potrafi przytoczyć słowa każdej piosenki Dżemu, kocha także bilard oraz jazdę konną. Ale marzenie ma jedno - motocyklem przejechać USA wzdłuż i wszerz.

- Teraz najważniejsze jest, by wraz z kolegami przejechał się po rywalach w barażu - żartuje szkoleniowiec broniących tytułu Polaków. - Najważniejsze, by bez większych przygód wejść do finału (awansują dwie najlepsze drużyny, poza Polską w Vojens wystartują Szwecja, Rosja i W. Brytania). Grzesiu jest już doświadczonym zawodnikiem, presja go na pewno nie sparaliżuje - ocenia Cieślak.

Najnowsze