Gwizdek24.pl: - Po tegorocznym triumfie w Eurolidze z Halconem zdecydowałaś się na grę w Wiśle. Dlaczego wybrałaś właśnie ten klub?
Anke De Mondt (31 l.): - Nie było łatwo odejść z Salamanki. Spędziłam tam cztery lata, a w ostatnim sezonie nie tylko wygrałyśmy Euroligę, ale także zdobyłyśmy mistrzostwo kraju i Superpuchar Hiszpanii. Dojrzałam już jednak do zmiany, a Wisła to wspaniały europejski zespół - słyszałam wiele dobrego o tym klubie. Fajnie, że są tu też moi byli trenerzy. Nie mogę się doczekać, by znowu grać dla Jose! (Hernandeza - szkoleniowca Wisły Can-Pack Kraków i reprezentacji Hiszpanii - przyp. red.)
- Jak zaczęła się twoja wielka koszykarska kariera?
- Mój ojciec grał w koszykówkę, a kiedy byłam mała, pracował jako trener, więc dorastałam w sportowej atmosferze. Gdy miałam siedem lat, moja siostra chciała rozpocząć treningi, a ja postanowiłam zrobić to samo. Od tamtej pory pokochałam tę dyscyplinę!
- Co wiesz o polskiej koszykówce?
- Niewiele, ale wiem, że jest tu kilka mocnych drużyn. To będzie ciekawa sprawa - zagrać w nowej lidze po ośmiu latach spędzonych w Hiszpanii.
Przeczytaj koniecznie: Anke De Mondt zawodniczką Wisły Can-Pack Kraków!
- Jesteś jedną z największych gwiazd europejskiego basketu. Co z dotychczasowych osiągnięć jest dla ciebie najważniejsze?
- Oczywiście, ostatni sukces w Eurolidze! Bycie najlepszą klubową drużyną w Europie smakuje niesamowicie! Ten sezon był niewiarygodny - przecież wywalczyłyśmy aż trzy trofea. Zresztą, wszystkie cztery sezony w Salamance były świetne. Także występ na Mistrzostwach Europy z reprezentacją Belgii był niezapomnianym doświadczeniem.
- W zakończonych rozgrywkach Euroligi wyeliminowałyście Wisłę w ćwierćfinale. Jak wspominasz te spotkania?
- To nie były łatwe mecze! Wisła ma wspaniałych kibiców i zwłaszcza w krakowskiej hali nie grało nam się łatwo. Wiślaczki są silne na europejskich parkietach już od paru dobrych lat. Jestem pewna, że również przed następnym sezonem będzie tu mocna ekipa i będziemy w stanie walczyć z najlepszymi!
- Jaka jest twoja recepta na sukces?
- Nic specjalnego. (śmiech) Chyba po prostu wiara w siebie i ciężka praca każdego dnia.
Przeczytaj koniecznie: Reprezentacja Polski koszykarek rozpoczyna przygotowania do Mistrzostw Europy
- Masz swój sportowy autorytet?
- Kiedy byłam mała, byłam wielką fanką „Magica” Johnsona - właściwie nadal jestem. Jednak teraz raczej na nikim się nie wzoruję.
- Jaka jesteś poza parkietem? Co robisz w wolnych chwilach?
- Tak jak większość zawodowych koszykarek, lubię porządnie odpocząć, więc spędzam dużo czasu w domu, relaksując się, korzystając z internetu, oglądając filmy i seriale albo rozmawiając z rodziną i przyjaciółmi. Lubię też podróżować, odwiedzać nowe miejsca. A kiedy jestem w domu w lecie, cieszę się obecnością najbliższych. W mojej „sportowej” rodzinie wszyscy ukończyli studia w zakresie wychowania fizycznego. Mama jest na emeryturze, a tacie został jeszcze rok pracy, więc często mnie odwiedzają. Mam też brata i siostrę, starszych ode mnie.
- Jakie są twoje marzenia związane z Wisłą Can-Pack Kraków?
- Zdobyć mistrzostwo! Albo... kilka trofeów! (śmiech) Udowodnimy wszystkim, że to wielki klub z ambicjami!