Eurobasket 2011. Thomas Kelati: Powalczymy, ale będziemy jedynie Kopciuszkiem

2011-08-31 4:00

Rok temu dostał polskie obywatelstwo i powołanie do reprezentacji. Dziś amerykański koszykarz Thomas Kelati (29 l.) i jego koledzy z kadry stają przed arcytrudnym zadaniem w mistrzostwach Europy na Litwie. - Wiele razy nie byłem faworytem i mimo to odnosiłem sukces - zapowiada optymistycznie.

Polacy trafili w Poniewieżu do grupy śmierci z obrońcami tytułu i wicemistrzami olimpijskimi Hiszpanami, wicemistrzami świata Turkami, tradycyjnie silnymi Litwinami, wspomaganymi przez posiłki z NBA Brytyjczykami i najsłabszymi w tym gronie Portugalczykami. Żeby awansować do II rundy, trzeba zająć co najmniej 3. miejsce. Dziś o 14.15 pierwsze starcie, od razu z koszykarskim gigantem - Hiszpanią.

- Grupa jest ciężka, wyzwanie wielkie, ale nie można pękać - mówi "Super Expressowi" Kelati. - Nam nie zależy na wygrywaniu ze słabymi rywalami, mamy ochotę postawić się faworytom. Jeśli chcesz wyrobić sobie markę, pokonaj lepszych od siebie. Niech się martwią ci, którzy muszą zwyciężać, po nas nikt się niczego nie spodziewa. Zagramy na luzie, wielokrotnie bywałem w takich sytuacjach i zdarzały się niespodzianki - podkreśla polski Amerykanin, który po raz pierwszy zagra w mistrzostwach Europy, ale dla wielu młodszych kolegów z drużyny może być mentorem.

- Przede wszystkim jestem wojownikiem, nie odpuszczam, dosłownie chcę zabić tych facetów po drugiej stronie parkietu - zapowiada groźnie Kelati, choć zdaje sobie sprawę, że pozbawieni największych gwiazd (Marcin Gortat, Maciej Lampe) Polacy będą raczej w tych mistrzostwach chłopcem do bicia. - Wolę powiedzieć, że będziemy jak Kopciuszek, który najpierw jest niepozorny, a potem błyszczy - podkreśla Kelati.

Rywale grupowi Polaków

Hiszpania, środa 14.15
Litwa, czwartek 20.00
Portugalia, piątek 16.45
Turcja, niedziela 16.45
W. Brytania, poniedziałek 14.15
Transmisje w TVP 2

Najnowsze