W naszpikowanej gwiazdami ekipie z Rosji pierwsze skrzypce miały odgrywać gwiazdy światowej koszykówki: Amerykanka Tina Charles (22 l.) i Amerykanka z rosyjskim paszportem Rebecca „Becky” Hammon (33 l.).
Ta druga w wyniku urazu nie spędziła wielu minut na parkiecie, ale za to Charles mnóstwo razy podniosła ciśnienie krakowskim kibicom.
Przeczytaj koniecznie: Tak Gortat zdobywa punkty
Od pierwszych minut drużyna Wisły zadbała o wspaniałe widowisko. I między innymi za sprawą doskonałej w obronie oraz skutecznej w ataku Yeleny Leuchanki (27 l.), a także dzięki ogromnej motywacji i woli walki, po pierwszej kwarcie gospodynie prowadziły aż 27:13.
Druga kwarta to pościg Rosjanek, oparty przede wszystkim na grze trudnej do upilnowania Tiny Charles. „Biała Gwiazda” świeciła jasnym blaskiem zwłaszcza dzięki świetnym zagraniom Australijki Erin Phillips (25 l.) i Amerykanki Nicole Powell (28 l.).
Do przerwy było 41:33, a podobnych rozmiarów przewagę (57:50) krakowianki utrzymały również po trzeciej kwarcie.
W czwartej odsłonie Charles i bardzo dobrze znana z polskich parkietów - w ostatnim sezonie występująca w barwach gorzowskiego AZS-u - Liudmila Sapova (26 l.) przyprawiły fanów Wisły o szybsze bicie serca. „Trójka” Sapovej w ostatniej minucie gry dała Nadieżdzie wyrównanie - 66:66! Gospodynie już nie odpowiedziały, a to oznaczało dogrywkę.
Przeczytaj koniecznie: Rzuciła do...swojego kosza
W równie emocjonującej dogrywce więcej zimnej krwi zachowały koszykarki z Krakowa i wygrały 75:70.
A już w piątek w Orenburgu kolejne spotkanie. Jeżeli Wisła Can-Pack Kraków pokona Nadieżdę, awansuje do ćwierćfinału prestiżowych rozgrywek Euroligi. Jeśli lepsze okażą się Rosjanki, decydujący mecz odbędzie się w krakowskiej hali.