Iga Świątek tak dobrze na trawie jeszcze nie grała. Po finale turnieju WTA 500 w Bad Homburg potwierdziła poprawę gry na tej specyficznej nawierzchni podczas Wimbledonu. W najstarszym i najbardziej prestiżowym tenisowym turnieju po raz pierwszy w karierze dotarła do półfinału, a to wcale nie musi być koniec. Po zwycięstwie z Ludmiłą Samsonową (6:2, 7:5) czeka ją bój o wielki finał ze Szwajcarką Belindą Bencic. Polska tenisistka już może być z siebie dumna - w trzecim tegorocznym Szlemie doszła do półfinału, a na wimbledońskiej trawie po raz pierwszy pokazała się z tak dobrej strony.
Wimbledon: Przed Igą Świątek nietypowe wyzwanie. Musi się z tym zmierzyć w półfinale
Niebywałe, co zrobiła Iga Świątek po awansie do półfinału Wimbledonu
- Szczerze, czuję się świetnie. Miałam ciarki po tym zwycięstwie! Jestem super szczęśliwa i dumna z siebie - mówiła zresztą na gorąco po wygranym ćwierćfinale z Samsonową. Po ostatniej piłce tego meczu zaprezentowała wybuch radości, jaki często zdarzał się jej po wygranych finałach. Widać, że dobra gra na Wimbledonie sprawia jej mnóstwo frajdy, a życiowy występ w Londynie postanowiła upamiętnić raz na zawsze.
Czujni kibice zauważyli, że po zakończeniu ćwierćfinału Świątek poprosiła chłopca od podawania piłek o... więcej ręczników. Spakowała je na pamiątkę do swojej torby, a po zauważeniu telewizyjnej kamery - przyłożyła palec do ust. W formie żartu: "Tylko nie mówcie nikomu!". Nic dziwnego, że ta urokliwa scena szybko rozeszła się po świecie.
Kiedy gra Iga Świątek półfinał Wimbledonu? Z kim i o której godzinie 1/2 finału?
Świątek kolekcjonuje ręczniki
Co ciekawe, wątek kolekcjonowania przez Świątek ręczników z Wimbledonu pojawił się już po meczu pierwszej rundy tegorocznego turnieju z Kudiermietową. Jeszcze na korcie zapytała ją o to prowadząca wywiad.
- Nikt nigdy nie poruszał tego tematu. Uwielbiamy nasze ręczniki. Za każdym razem, kiedy wracam z turnieju, to z dziesięciu znajomych czy członków rodziny pyta mnie o te ręczniki. Przepraszam Wimbledonie, bo nie wiem, czy ja w ogóle mogę to robić (śmiech) - wytłumaczyła nieco zmieszana tym pytaniem tenisistka. Wyjaśniła też, że stało się to niejako jej tradycją po wielkoszlemowych meczach. Oby w tym roku miała okazję kultywować ją na Wimbledonie aż do samego finału!