Gdy Gortat pożegnał się z ekipą z Los Angeles polscy kibice mieli jeszcze nadzieję, że nie oznacza to odejścia Polaka z NBA. Jesienią mówiło się nawet o tym, że zawodnik może zostać w Kalifornii i podpisać umowę z będącymi w potrzebnie ściągniecia gracza o jego charakterystyce Lakersami, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Przerwa od gry robiła się natomiast dłuższa i obecnie forma koszykarza stanowiłaby już ogromną niewiadomą.
To nie zraziło szkoleniowica Anwilu, który zadzwonił do Gortata i zapytał go, czy nie chciałby podpisać kontraktu we Włocławku. - Nie miałem pojęcia, że tak profesjonalnym klubem jest Anwil Włocławek. Jestem pod wrażeniem także samego trenera tego zespołu. Zadzwonili do mnie zapytać, czy gra dla Anwilu byłaby możliwa. Owszem powiedziałem, że jeśli miałbym jeszcze kiedyś zagrać w polskiej lidze to byłby to Anwil, ale niestety zdrowie już na to nie pozwala - przyznał na łamach Interii nasławniejszy polski koszykarz.
- To była bardzo miła rozmowa, podczas której okazało się, że mamy wiele wspólnych znajomych - dodał Gortat doceniając fakt, że szkoleniowiec Anwilu zdecydował się niego zadzwonić.
Wszystko zatem wskazuje na to, że bogata kariera Polaka została zakończona. Obecnie łodzianin skupia się na innych obszarach swojej działalności, m.in. prowadząc fundację.
