Kentavious Caldwell-Pope

i

Autor: Instagram / caldwellpope Kentavious Caldwell-Pope

Słynny koszykarz napadnięty na ulicy! Grożono mu bronią, miał przy sobie rzeczy warte 600 tysięcy, wszystko mu zabrali

2021-06-27 17:32

Wielcy sportowcy zarabiają ogromne pieniądze i wielu z nich już teraz nie musi martwić się o swoją przyszłość oraz mogą żyć w wielkich luksusach. Niestety, wiąże się to z różnymi niedogodnościami – wielu z nich staje się celem dla przestępców, którzy przemocą chcą odebrać im choćby część wielkiego majątku. Często słyszymy o napadach na piłkarzy, ale bezpieczni nie są także koszykarze. Gwiazdor NBA, Kentavious Caldwell-Pope, padł ostatnio ofiarą takiego napadu. Bandyci grozili mu bronią i obrabowali go z rzeczy wartych ponad pół miliona złotych!

Tak jak w Europie wielkimi gwiazdami są piłkarze, którzy zarabiają wielkie pieniądze, tak w USA takim statusem cieszą się m.in. koszykarze. Ogromne pensje, jakie dostają oni w najlepszych klubach ligi NBA, pozwalają im żyć w wielkich luksusach, ale przysparzają czasami różnych problemów. Zawodnicy stają się celem bandytów, którzy uważają ich za łatwy cel do zarobienia szybkiej gotówki. Niedawno przekonał się o tym gwiazdor Los Angeles Lakers, Kentavious Caldwell-Pope.

Koszykarz napadnięty na ulicy, stracił rzeczy warte 600 tysięcy

Obrotowy drużyny z Los Angeles został napadnięty 17 czerwca. Kentavious Caldwell-Pope spotkał się z przyjaciółmi przed swoim domem wczesnym rankiem. W pewnym momencie do tej grupy podeszło trzech mężczyzn, którzy zażądali kosztowności – zegarków, telefonów, biżuterii. Gdy nie otrzymali nic, wyciągnęli broń i zaczęli grozić swoim ofiarom. Wtedy koszykarz i jego towarzysze zdecydowali się oddać kosztowności i na szczęście nie stała się im żadna krzywda.

Jak donosi portal mvpmagazyn.pl Kentavious Caldwell-Pope stracił w trakcie napadu rzeczy warte ok. 150 tys. dolarów, czyli ponad 600 tys. złotych! Okazuje się jednak, że zawodnik Los Angeles Lakers może odzyskać chociaż część straconych pieniędzy, ponieważ przed jego domem znajdował się monitoring. Sprawą zajęła się już policja.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze