Polak wszedł po raz drugi z rzędu w pierwszym składzie Orlando Magic. Przeciwko Golden State Warriors zagrał świetnie - rzucił 16 punktów, miał 13 zbiórek i 3 bloki. Widać, że w NBA czuje się z meczu na mecz pewniej.
- Miałem pilnować zbiórek i chyba mi to wyszło. Przede wszystkim nie chciałem zrobić jakiegoś szaleństwa, po którym ucierpiałaby moja drużyna - powiedział.
Howard powoli wraca do zdrowia. Jeśli tylko będzie w pełni sił, Polak znów usiądzie na ławce rezerwowych, ale może być pewny, że trener Stan van Gundy będzie dawał mu szanse. Gortat na pewno nie zawiódł.