Obecni mistrzowie, drużyna Golden State Warriors, nie radzi sobie najlepiej na początku sezonu. Drużyna Steve'a Kerra przed meczem notowała bilans 3-2 i nie mogła sobie pozwolić na kolejną porażkę. Zawodnicy z Oakland podejmowali w piątkową noc zespół ze stolicy, czyli Marcina Gortata i jego Washington Wizards.
Obie drużyny przystąpiły do meczu po ostatnich, niechlubnych porażkach. Szczególnie zmotywowani byli goście ze stolicy, którzy kilka dni temu przegrali u siebie z młodą ekipą Los Angeles Lakers. To właśnie podopieczni Scotta Brooksa dyktowali warunki i na przerwę schodzili z 14-punktową zaliczką. Wysoka przewaga przeciwnika rozwścieczyła gospodarzy, którzy od razu po przerwie rzucili się do ataku. To właśnie wtedy miała miejsce bójka pomiędzy Bradleyem Bealem i Draymondem Greenem. Wszystko zaczęło się od ostrej obrony zawodnika gości, który najprawdopodbniej nieumyślnie złapał Greena za gardło. Zawodnicy weszli w klincz i przenieśli swoją potyczkę na trybuny. Rozdzieliła ich dopiero duża grupa zawodników i trenerów. Zarówno Green, jak i Beal, zostali wyrzuceni z boiska i resztę meczu musieli oglądać w szatni.
W drugiej połowie gospodarze odnaleźli swój rytm. Co chwilę punktował Stephen Curry oraz Kevin Durant, autorzy odpowiednio 20 i 31 oczek. Mistrzowie dogonili Wizards, po czym nie dali im żadnych szans w ostatnich minutach spotkania. Dwie "trójki" z rzędu oraz run 9:0 pozwolił im dokończyć spotkanie bez większych nerwów. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 120:117 dla gospodarzy.
Marcin Gortat zanotował w tym meczu solidne 18 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty i dwa bloki.