Joanna Jóźwik już myśli o igrzyskach w Tokio: Semenya jest jej obojętna

2020-09-30 18:16

To był pierwszy pełny sezon Joanny Jóźwik (29 l.) po serii kontuzji i innych dolegliwości. Jego ukoronowaniem miał być udany start olimpijski. Igrzyska jednak przeniesiono, a jej motywacja zmieniła się. Była medalistka ME zakończyła starty jako piąta w letnim sezonie w Polsce na dystansie 800 m, z wynikiem 2.01,20 min., gorszym prawie o 4 sekundy od rekordu życiowego.

- Podobno mój obecny wiek jest najlepszy dla tej konkurencji, ale za rok powiem, że najlepsza jest trzydziestka - mówi ze śmiechem lekkoatletka. - Wraz z trenerem Jakubem Ogonowskim chcieliśmy, bym zeszła poniżej bariery 2 minut. Wiemy, dlaczego tak się stało. Kiedy odwołano igrzyska, kiedy zawalił się plan startów, wyluzowaliśmy i plan treningowy nie został wykonany w całości.

Biegaczka nie martwi się tym, że krajowe rywalki uzyskały w tym roku lepsze wyniki od niej.

- Bardzo się cieszę, że w Polsce poziom wzrósł i jest pięć dziewczyn zdolnych do „mocnego” biegania. Na szybkie biegi można liczyć więc także w kraju, a mistrzostwo Polski po pięciu latach i tak znów należy do mnie.

Tytułu mistrzyni olimpijskiej na 800 m nie będzie bronić w roku 2021 Caster Semenya z RPA, która zmieni dystans na krótszy nie chcąc poddać się kuracji hormonalnej.

- Pytanie o nią ciągnie się za mną od igrzysk w Rio. W tej chwili jest mi to obojętne - deklaruje Joanna. - Muszę najpierw wrócić do biegania na zawołanie poniżej dwóch minut, żeby móc myśleć, co będzie na poziomie międzynarodowym i powiedzieć „super, że odpadła mi rywalka”. O igrzyskach oczywiście już myślę, a przystankiem do nich będą halowe ME w Toruniu.

Urodziwa lekkoatletka nie znalazła jeszcze partnera na całe życie. Z poprzednim, zapaśnikiem MMA Adamem Niedźwiedziem rozstała się dwa lata temu. A czy teraz jej serce jest zajęte?

- Pół na pół - odpowiada z tajemniczym uśmiechem. - Ale więcej nie powiem, to tajemnica.

Joanna od ośmiu lat mieszka w Warszawie. Mówi, że tutaj jest jej drugi dom, obok rodzinnego - pod Stalową Wolą. U rodziców przebywa teraz jej czworonożny pupil, Henio, piesek rasy shiba inu.

- Rodzice nie chcą mi go oddać, bo się w nim zakochali - wzdycha lekkoatletka. - A widzę, że stał się strasznym urwisem i brakuje mu twardej ręki. Rozpieścili go i traktują niczym wnuczka, którego jeszcze nie mają. Ale wkrótce na świat ma przyjść córka mojego brata. Może wtedy Henio zejdzie z piedestału...

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze