Przyjmując w listopadzie do grupy szkoleniowej Adama Kszczota trener oczekiwał dodatkowej umowy. Kierownictwo PZLA skrępowane przepisami nie było w stanie spełnić jego oczekiwań.
Z prywatną ofertą przełamania impasu zgłosił się niedawno Jarosław Bieniecki (40 l.), były biegacz, a obecnie prezes spółek Runmageddon.
- Rozmawiałem z prezesem PZLA, z trenerem oraz z Adamem Kszczotem, których wcześniej nie znałem. Widząc, ze kończy się współpraca trenera z zawodnikami zaoferowałem, że pokryję brakującą sumę, albo sam albo ze środków moich spółek – mówi nam Jarosław Bieniecki. - Okazało się, że finanse to jeden z elementów powstałej sytuacji, że do poukładania jest więcej spraw. Mam nadzieję, że stronom uda się dogadać, bo cel jest wspólny: utrzymanie szans na medale olimpijskie w Tokio.