- Mięsień łydki jest zerwany, ale bez katastrofy. Uda się uniknąć operacji – powiedział „Super Expressowi” . - Samo się zrośnie. Jednak USG wykazała też, że w mięśniu jest zakrzepica, a to sprawa poważna. Przypomniała mi się Kamila Skolimowska, która odeszła z takiej właśnie przyczyny. Natychmiast rozpocząłem leczenie. Dwa razy dziennie biorę zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch. Robię je sobie sam. To nowość w moim życiu. Nie wolno mi teraz obciążać nogi ani pobudzać krążenia. Więc jeśli muszę przejść nieco dłuższy odcinek to używam kul.
W Tokio po raz czwarty wystąpił w igrzyskach olimpijskich. Z ogromnymi nadziejami na pierwsze podium.
- Strasznie mi żal, bo czasy uzyskiwane w mityngach, rekordy Polski (na 1500 m i na 1 milę – red.) pokazywały, że jest rewelacja, życiowa forma. Po latach kariery znalazłem się w miejscu, gdzie naprawdę mogłem walczyć o medale olimpijskie - nie kryje rozżalony biegacz z Polic. - Zerwanie mięśnia nastąpiło zupełnie w innym miejscu łydki niż drobny uraz, który miałem wcześniej, a który był pod kontrolą lekarza i pozwalał na trenowanie w pełnym zakresie. Mocno dotknęło mnie to, co się stało, bo przecież przygotowywałem się do tego startu przez większą część kariery.
Lewandowski nie uważa się za pechowca. I chce jak najprędzej wrócić do startów.
- Trzeba zacisnąć zęby i jechać dalej – deklaruje. - Znając swój organizm jestem przekonany, że wszystko zagoi się jak na psie. Zawsze staram się znajdować plusy w danej sytuacji, a wobec tego teraz będę mógł rozpocząć przygotowania miesiąc wcześniej niż w poprzednich latach. Chcę się mocno przygotować do sezonu 2022, który będzie równie ważny – będę bronił srebra MŚ w hali i brązu na stadionie. W takim wieku jak mój rzadko odnosi się sukcesy na średnich dystansach, ale wierzę, że jestem wyjątkiem. Przecież w tym roku nie wyłożyłem na stół wszystkich swoich kart. Mam jeszcze rezerwy. Tylko igrzyska 2024 to już impreza nie dla mnie…
Obok rekordów Polski „Lewy” odniósł jeszcze inny sukces w tym roku:
- Miesiąc temu dostałem w wojsku awans na starszego kaprala - wyjawia. - Cieszę się, ze wojsko dba o nas sportowców, a jestem zawodowym żołnierzem od roku 2010.