Z sobotnich występów Polaków na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Dausze na pierwszy plan wysuwa się wspaniały start Joanny Fiodorow w rzucie młotem kobiet. Pod nieobecność Anity Włodarzczyk, 30-letnia Fiodorow spisała się znakomicie, zdobywając srebrny medal. Polka pobiła swój rekord życiowy uzyskując 76,35 metra. Uległa tylko Amerykance DeAnnie Price (77,54 metra).
Niemiłą niespodziankę sprawił i sobie i kibicom Piotr Małachowski, który nie awansował do finału rzutu dyskiem. Polak uzyskał odległość 62,20 co było dopiero 17. rezultatem. Jeszcze gorzej spisali się Bartłomiej Stój (61,79), i Robert Urbanek (61,78). Po eliminacjach były mistrz świata był załamany.
- Pięć dni temu rzucałem prawie 68 metrów, a teraz tylko 62. Szkoda na mnie pieniędzy podatników. Wiem, że do igrzysk w Tokio został niecały rok i szkoda byłoby nie dotrwać, ale naprawdę muszę się zastanowić czy dalej trenować - powiedział 36-latek.
Do sporej niespodzianki doszło także w eliminacjach skoku o tyczce. Z rywalizacji odpadł Paweł Wojciechowski, który był typowany jako jeden z kandydatów do medalu. Wojciechowski zaliczył w trzeciej próbie 5,70 m, ale nie poradził sobie z wysokością 5,75 i zajął dopiero 13. miejsce, które nie dało mu awansu do finału. Oczekiwań nie zawiódł za to Piotr Lisek, który pewnie awansował do finału bez żadnej zrzutki.
Do półfinału biegu na 800 metrów awansował Adam Kszczot, jednak wicemistrz świata miał spore problemy w swoim biegu eliminacyjnym. Zajął dopiero 5. miejsce. - Wychodząc na ostatnią prostą myślałem, że to wygram, a w połowie prostej ocknąłem się, że coś jest nie tak. Nogi nie chciały biec tak, jak ja bym sobie tego życzył - skomentował Kszczot.
Czwarta w swoim eliminacyjnym biegu na 100 metrów była Ewa Swoboda, jednak czas 11,29 sekundy zapewnił jej awans do półfinału.
W niedzielnym finale pobiegnie polska sztafeta mieszana 4x400 metrów. Małgorzata Hołub-Kowalik, Anna Kiełbasińska, Rafał Omelko i Wiktor Suwara wygrali swój bieg eliminacyjny w czasie 3.15,47 min. wyprzedzając Brazylię i Indie. Faworytami są jednak USA, które w eliminacjach pobiły rekord świata - 3.12,42 min.