To był prawdziwie piekielny bieg. Podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Dausze, minutę przed północą rozpoczął się maraton kobiet. Warunki były koszmarne - temperatura 32 stopnie Celcjusza i wilgotność 73 procent. Na starcie stanęło 68 zawodniczek, a bieg ukończyło zaledwie 40 z nich. 28 biegaczek zeszło z trasy co jest rekordem mistrzostw świata. Po biegu większość zawodniczek potrzebowała pomocy medycznej, zarówno tych które biegu nie ukończyły, jak i tych, które zdołały dotrzeć do mety. Najszybsza okazała się Kenijka Ruth Chepnegetich, która wyprzedziła Rose Chelimo z Bahrajnu i Helalię Johannes z Namibii.
W Dausze panują bardzo trudne warunki. W dzień temperatura w cieniu sięga 37 stopni Celcjusza, dlatego bieg maratoński zaplanowano na noc. Niewiele to pomogło, a bieg mógł się skończyć tragedią. Znajdujący się na mecie punkt medyczny zmienił się w szpital polowy. Pomocy potrzebowała większość zawodniczek uczestniczących w biegu. Do punktu odwożono je na wózkach inwalidzkich lub w karetkach. Na szczęście żadna z biegaczek poważnie nie ucierpiała. 5 października odbędzie się bieg maratoński mężczyzn. On także rozpocznie się o godzinie 23:59 lokalnego czasu.