- Miłość? Na razie skupiam się przede wszystkim na treningu i myślę o igrzyskach. A z miłością, jak to z miłością. Nic na siłę, przyjdzie w odpowiednim czasie. Na razie czekam na księcia z bajki - śmieje się Asia w rozmowie z „Super Expressem”.
Piękna lekkoatletka trenuje w polskich górach. Zamierza powrócić do formy z igrzysk w Rio, gdzie zajęła 5. miejsce w biegu na 800 metrów.
- Większość lekkoatletów szlifuje formę w Spale, a ja upodobałam sobie COS Zakopane. Tutaj mam zdecydowanie najlepsze warunki do treningu i to tutaj ładuję baterie. W Zakopanem mam największy spokój. Tysiące turystów na Krupówkach, ale tutaj – w COSi-e i na okolicznych obiektach jestem praktycznie sama – mówi Joasia, która w Zakopanem spędzi w tym sezonie prawie 2 miesiące.
- Świetnie mi się tu trenuje. A po treningu mam trochę czasu dla siebie. Mogę wjechać kolejką na Kasprowy Wierch, wejść na Gubałówkę albo nawet samochodem podjechać na jakąś górkę. Rozłożyć koc, zrobić mały piknik i odpocząć leżąc na kocu czy zrobić sobie wycieczkę za granicę – rozmarza się.
Jóźwik wreszcie wyleczyła kontuzję i jest pełna optymizmu. Treningi znów dają jej radość.
- Powroty są trudne i zdaję sobie z tego sprawę. Ale to nic. Joanna Jóźwik się nie poddaje i celem są igrzyska w Tokio! Mam równy rok i tam chciałabym wypaść jak najlepiej w swojej karierze. Zamierzam walczyć w Tokio o rekordy życiowe i to jest mój cel. Teraz potrzeba jeszcze chwili, żeby wróciła stara, szybka Asia Jóźwik – kończy z nadzieją.