Urodził się w 1960 r. na przedmieściach Buenos Aires, w rodzinie, która nie dawała mu szans na wielką karierę. Żyli bardzo skromnie, wręcz biednie. Diego pokój dzielił z siedmiorgiem rodzeństwa. W domu był wieczny rumor – nie było tam warunków do nauki, nawet do tego, by zebrać myśli. Dlatego od najmłodszych lat Maradona wolał spędzać czas na boisku, gdzie kopał piłkę z kolegami – starszymi, bo dla rówieśników szybko stał się za dobry. Marzenie o piłkarskiej karierze pojawiło się dość szybko. Diego miał zaledwie 10 lat, kiedy dostał się do młodzieżowej drużyny piłkarskiej Los Cebollitas. W profesjonalnym futbolu zadebiutował sześć lat później, dołączając do Argentinos Juniors. Na 167 meczów jakie rozegrał z tą drużyną strzelił aż 115 bramek. Dla trenerów jasne było, że trafił im się diament, który tylko trzeba było odpowiednio oszlifować.
W reprezentacji Argentyny zadebiutował w 1977 roku. W dorobku miał już wtedy kilka tytułów króla strzelców. Szybko przylgnęła do niego łatka „maszyny do strzelania goli” i to tych najpiękniejszych. W 1986 roku poprowadził narodową reprezentację do zwycięstwa w mistrzostwach świata w Meksyku. W meczu finałowym Argentyna pokonała Niemcy 3:2. W ćwierćfinałowym meczu z Anglią Maradona zdobył dwie bramki. Jedną z nich strzelił ręką, natomiast drugą po rajdzie przez niemal całe boisko i minięciu sześciu angielskich zawodników. Dziennikarz Rafał Stec w tekście „17 mgnień mundiali” napisał o nich: „Najwspanialszego gola po akcji indywidualnej strzelił Maradona. O jego arcydziele nie ma co się rozwodzić, wszyscy wiedzą, że Michał Anioł nie uwiecznił go na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej tylko dlatego, że zaczął ją zamalowywać jeszcze przed meksykańskimi mistrzostwami. To Maradona został bohaterem turnieju najlepszego i będącego mitem założycielskim mojej mundialowej szajby, on jako jedyny w historii wygrał złoto w pojedynkę, on nauczył mnie – podniebnie zbrodniczym ruchem ręką – że w wielkich graczach geniusz często sąsiaduje z gangsterem.”
Po zakończeniu piłkarskiej kariery Maradona próbował też sił jako trener, ale na ogół z mizernym efektem. Prywatne życie Maradony nie było usłane wtedy różami. Przez lata zmagał się z uzależnieniem od kokainy i alkoholu. W 2000 r. był nawet bliski śmierci. W 2004 r. przeszedł zawał serca. Zawsze jednak mógł liczyć na swoich... wyznawców, którzy w 1998 roku założyli Kościół Maradony! Jego członkowie wigilię obchodzą 30 października, czyli w urodziny „Boskiego Diego”. Ci, którzy chcą przystąpić do stowarzyszenia, muszą przejść chrzest. Polega na… strzeleniu gola w podobny sposób, jak zrobił to Maradona w 1986 r. podczas meczu z Anglią.