Na półmetku eliminacji do MŚ 2018 Polacy mają na koncie trzynaście punktów - to o sześć więcej, niż kolejne w tabeli grupy "E" Czarnogóra i Dania. Dzięki znakomitym występom są już naprawdę o włos od awansu, a zdaniem statystyków z "We Global Football" mają aż 99,32 procent szans na wyjazd do Rosji! Wygląda na to, że już tylko kataklizm mógłby odebrać biało-czerwonym promocję na turniej.
To z kolei oznacza, że mogą coraz śmielej myśleć o nagrodach, jakie czekają ich za kwalifikację na mundial. A te będą nie byle jakie! "Przegląd Sportowy" podaje, że dostaną nawet jedenaście milionów złotych! FIFA za awans płaci ok. ośmiu milionów dolarów (tak było podczas MŚ 2014 w Brazylii), a ok. 35 procent tej sumy powinno trafić do zawodników. Na taki podział przystały obie strony (piłkarze i PZPN) podczas negocjacji w sprawie premii za promocję na Euro 2016. Teraz zapewne będzie podobnie.
Wówczas UEFA płaciła też osiem milionów, ale euro, a nie dolarów. A to oznacza, że za kwalifikację do mistrzostw we Francji biało-czerwoni zgarnęli minimalnie więcej, niż kwota, na jaką mogą liczyć teraz. Wszystko wskazuje więc na to, że w przypadku awansu dostaną do podziału blisko trzy miliony dolarów, czyli niecałe jedenaście milionów złotych.
To, ile zgarnie konkretny piłkarz, zależeć będzie od jego pozycji w kadrze i liczby minut spędzonych na boisku. W reprezentacji jakiś czas temu przyjęto system punktacji: 4 - podstawowy skład; 3 - wejście z ławki rezerwowych; 2 - ławka; 1 - trybuny. Aktualnie najwięcej punktów mają na koncie Łukasz Fabiański, Robert Lewandowski, Kamil Glik, Piotr Zieliński i Jakub Błaszczykowski - oni zaczynali w pierwszej "jedenastce" każdy mecz tych eliminacji. I wiele wskazuje na to, że w ostatecznym rozrachunku też zarobią najlepiej.
Dla porównania za awans na mundial 2006 kadrowicze Pawła Janasa dostali półtora miliona dolarów do podziału. Według ówczesnego kursu było to niewiele ponad cztery i pół miliona złotych.
