Dwa kuriozalne błędy w obronie i dwa stracone gole. Gdy Kamil Glik oglądał, co wyrabiają jego koledzy w meczu Polska - Senegal, musiał w środku się gotować. Lider naszej defensywy opuścił pierwsze spotkanie na mundialu w Rosji z powodu kontuzji barku. Pod jego nieobecność na środku obrony od pierwszej minuty wyszedł duet Michał Pazdan - Thiago Cionek. Drugi z nich popełnił błąd, pakując piłkę do własnej siatki. W drugiej części gry fatalne podanie do Jana Bednarka wykonał Grzegorz Krychowiak, a wychodzącego z bramki Wojciecha Szczęsnego, ubiegł Mbaye Niang, podwyższając na 2:0 dla rywali. Na nic zdała się honorowa bramka "Krychy" w końcówce i ostatecznie przegraliśmy 1:2. - Liczyliśmy na korzystny wynik. No i co? No i nic. Na pewno słaba sprawa... Zostały dwa mecze, musimy walczyć, bo co mamy zrobić? - skomentował po meczu Kamil Glik, w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl.
Wciąż nie wiadomo czy Kamil Glik wystąpi w jakimkolwiek mundialowym meczu. Jak sam przyznał, wciąż czuje ból, choć szansa na epizod podczas MŚ 2018 nie umarła. - Byłem już teraz na ławce, jestem do dyspozycji trenera. Skoro byłem wśród rezerwowych, to znaczy, że jest szansa - stwierdził "Glikson". - Mówiłem - to poważna kontuzja. Jakbym nie czuł bólu, to pewnie bym grał - dodał.
- Jakbym nie czuł bólu, to pewnie bym grał - powiedział Kamil Glik w rozmowie ze sportowefakty.wp.pl.
Wyniki na żywo - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin