Edinson Cavani był bohaterem meczu Urugwaj - Portugalia. Do siatki rywali trafił już na początku spotkania, ale na jego gola odpowiedział Pepe. Napastnik PSG nie pozostał jednak dłużny i w drugiej połowie zapewnił swojej drużynie triumf 2:1. Niestety kilka chwil po bramce doznał kontuzji łydki i przy pomocy Cristiano Ronaldo opuścił boisko.
Od razu po meczu Cavani poddał się dokładnym badaniom, które wykluczyły poważniejszy uraz. Potwierdził to oficjalny komunikat urugwajskiej federacji, z którego wynika, że nie doszło do zerwania mięśnia, ale powody do niepokoju są spore - Na lewej łydce Edinsona pojawił się duży obrzęk. On wciąż odczuwa duży ból i pracuje indywidualnie - czytamy w oświadczeniu.
Uraz spowodował, że 31-latek w poniedziałek i wtorek nie brał udziału w treningach. W środę sztab medyczny także zalecił mu odpoczynek. Gazeta "El Pais" informuje, że jest szansa, by Cavani znalazł się na ławce rezerwowych podczas piątkowego ćwierćfinału z Francją, ale jego występ od pierwszej minuty jest raczej wykluczony.
Jakby tego było mało, to niepokój kibiców reprezentacji Urugwaju wzrósł jeszcze po opublikowanych w sieci filmikach, na których widać, że piłkarz ma nawet problemy z chodzeniem po schodach. - Możecie mnie uznać za jednego z trzech milionów Urugwajczyków liczących na powrót Cavaniego. Wiem, że jego sytuacja nie jest łatwa, ale on na pewno zrobi wszystko, aby wystąpić w meczu z Francją - powiedział Luis Suarez, drugi z podstawowych napastników Urugwaju.
Jeśli zespół Oscara Tabareza pokona Francję, to swój mecz półfinałowy rozegra 10 lipca. "El Pais" donosi, że nawet wtedy Cavani może nie być w stu procentach zdrowy i gotowy do gry.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin