„Super Express”: - Jak oceniasz Francję na tym mundialu? Jeszcze przed mistrzostwami wielu mówiło, że to jeden z głównych faworytów…
William Remy: - Ja też tak uważałem, dla mnie to co pokazują Francuzi nie jest zaskoczeniem, a raczej potwierdzeniem potencjału, w który bardzo wierzyłem. W Rosji widzę dokładnie to, co chciałem zobaczyć jeśli chodzi o Francję. Nie ma chyba kibica, który nie delektowałby się grą Mbappe czy Pogby. Ci dwaj robią niesamowitą robotę, choć… moim zdaniem najlepszym piłkarzem nie tylko Francji, ale całych mistrzostw świata jest Ngolo Kante. Jestem nim wręcz zauroczony.
- Francuzi są faworytami w starciu z Chorwacją?
- Moim zdaniem tak, choć wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego jak groźni mogą być panowie „M”, czyli Modrić i Mandżukić. Ten pierwszy wzbudza podziw na całym świecie, ale Mandżukić też potrafi zaimponować. Dlatego choć głęboko wierzę we Francję, to jednak mam pewne obawy.
- Ty dopingujesz Francuzów, ale w Legii opcja chorwacka jest silniejsza…
- To prawda, mam się z kim spierać. Przecież nasz trener jest Chorwatem. Ale na szczęście nie ma odgórnie narzuconego obowiązku kibicowania Chorwacji, więc ja zostaję przy Francji (śmiech).
- Francja ma swoje zadanie do wykonania, ale ty masz swoje, dzień wcześniej…
- Dlatego plan na weekend jest prosty: w sobotę wygrać z Legią Superpuchar, a w niedzielę znaleźć jakieś fajne miejsce, aby delektować się wygraną Francji. Obstawiam, że pokonamy Chorwatów 3:1, dwie bramki strzeli Mbappe, a jedną Pogba. Tak to widzę.