Powrót do zdrowia Kamila Glika przebiega wręcz w szaleńczym tempie. Stoper AS Monaco jest więcej niż zdeterminowany. Powiedział o tym na niedzielnej konferencji prasowej asystent Adama Nawałki Bogdan Zając. - Kamil każdego dnia wykonuje kilkugodziną pracę, nie tylko na boisku. Zaczyna wcześnie rano, ćwiczy także w czasie wolnym. Wzmacnia bark, intensywnie pracuje, by nadgonić stracony czas - stwierdził.
Dziennikarze czekali jednak na jednoznaczną deklarację. Ta padła. Niemożliwe stało się możliwe. Glik znów udowodnił, że jego organizm to prawdziwy fenomen medyczny. - Jest gotowy, by jechać z nami do Moskwy - dodał asystent Nawałki, ostatecznie rozwiewając wątpliwości. Miał być gotowy na mecz trzeci, potem na drugi, a dziś jest już w stanie zagrać w starciu inauguracyjnym.
To zaś oznacza, że rywalizacja na środku obrony ekipy Adama Nawałki ponownie nabrała rumieńców. Chętnych do gry mamy bowiem czterech. Michał Pazdan wydawał się pewniakiem, Jan Bednarek błysnął w przedturniejowych spotkaniach towarzyskich, a w obwodzie wciąż pozostawał doświadczony Thiago Cionek. Kamil Glik w kadrze biało-czerwonych, zdrowy, to jednak absolutny numer jeden.