Neymar i spółka w starciu z Helwetami okazali się bezradni. Gwiazdor PSG ochotę do gry miał tylko do dwóch pierwszych fauli rywali. Później postanowił nie ryzykować kontuzji i schował się za plecami rywalami. Podobny pomysł na przeżycie starcia ze Szwajcarią miały też inne gwiazdy "Canarinhos", w efekcie czego Brazylia na wysokie obroty weszła tylko w pierwszym i ostatnim kwadransie. Najpierw miażdżąc rywalami pomysłowymi wymianami podań, a później determinacją i szybkością.
Brazylijczycy zmarnowali sporo sytuacji. Do siatki zespołu z Europy piłkę skierował tylko Phillippe Coutinho, nie udała się ta sztuka Neymarowi, Gabrielowi Jesusowi czy Willianowi. Sporo sytuacji mieli też Fernandinho i Miranda, Helweci wybijali nawet piłkę z linii bramkowej, ale ostatecznie po uderzeniu Stevena Zubera - spora kontrowersja, przed strzałem odepchnął Mirandę - doprowadzili do wyrównania i wywalczyli cenny punkcik.
Brazylia Tite zawiodła. Nie zaprezentowała równie porywającego stylu jak w eliminacjach mistrzostw świata i spotkaniach towarzyskich. Z taką grą niestety, podobnie jak wcześniej Niemcy czy Argentyna, wypisała się z grona faworytów do złotego medalu mistrzostw.