Argentyńczycy zapowiadali, że po zremisowanym pierwszym meczu w Rosji z Islandią 1:1, w rywalizacji z Chorwatami zrobią wszystko, by dopisać sobie komplet punktów. Na słowach się jednak skończyło. Finaliści poprzednich mistrzostw grali fatalnie, nie rozumieli się na boisku i zasłużenie przegrali 0:3. Przy ławce szalał Jorge Sampaoli, ale selekcjoner nie potrafił zmienić sytuacji na placu gry. Zawiódł Lionel Messi, zawiodły inne gwiazdy. - Ponoszę odpowiedzialność za ten wynik, bo to ja przygotowałem taktykę, wymyśliłem plan na to spotkanie. Nie udało mi się znaleźć optymalnego zestawienia, piłkarze nie zagrali tego, co potrafią - przyznał selekcjoner. - Leo Messi nie miał takiego wpływu na naszą grę, na przebieg meczu, jak mógłby, a współpraca partnerów z nim też pozostawiała sporo do życzenia. Jako trener reprezentacji Argentyny nie przeżyłem jeszcze takiej porażki, więc ból jest ogromny - dodał.
- Zawalił się nasz plan, a nie potrafiliśmy odpowiednio zareagować i znaleźć nowej recepty na wspaniale dysponowanych Chorwatów. Pozostaje walczyć w ostatnim spotkaniu i zobaczymy, co to da. Na pewno dziś to nie była Argentyna, jakiej życzyliby sobie nasi kibice. Dlatego wszystkich błagam o wybaczenie, a szczególnie tych, którzy przemierzyli tysiące kilometrów, by być z nami w Rosji - dodał jeszcze Jorge Sampaoli. Napięcia po meczu nie wytrzymali kibice "Albicelestes".
Gdy Sampaoli schodził do szatni, kilku kibiców oprócz obraźliwych krzyków, poszło o krok dalej. Na zdjęciach widać, że próbowali opluć winowajcę za wstydliwą porażkę. Choć Argentyńczycy nie stracili jeszcze szans na awans, to wejście do 1/8 finału oddaliło się od Messiego i spółki bardzo. Ostatni grupowy mecz zagrają 26 czerwca przeciwko Nigerii w Sankt Petersburgu.
Wyniki na żywo - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin