Niewielu wiedziało, że Lionel Messi może mieć taką traumę z dzieciństwa. Gdy dorastał w argentyńskim Rosario, dużo czasu spędzał ze swoim kuzynem. Po latach Maxi Biancucchi opowiedział o wspólnych chwilach z obecną gwiazdą futbolu. Okazało się, że starsi koledzy nie mogli znieść tego, że Messi robi sobie z nich pośmiewisko w towarzyskich gierkach. - W naszej dzielnicy Leo grał razem z nami, byliśmy od niego więksi. Starsi koledzy mówili, że jest szalony i mam go zabrać, bo go zabiją. Chcieli go bić, ale on się z tym pogodził. Gdy miałem osiem czy dziewięć lat, wstawałem wcześnie w soboty, żeby oglądać jak gra. Robił niesamowite rzeczy, nie mogłem w to uwierzyć - opowiedział Biancucchi.
12-latek naśladuje Ronaldo i Messiego. Jest lepszy od oryginałów?! [WIDEO]
Rosario nie ma dobrej renomy w Argentynie. Miasto to należy do wyjątkowo niebezpiecznych i z tego powodu kuzyn gwiazdora FC Barcelona uważa, że jeden z najlepszych piłkarzy w historii nie wróci w rodzinne strony. 32-latek jest bowiem bardzo bogaty, co byłoby zagrożeniem dla jego całej rodziny. Według członka rodziny mało prawdopodobne jest więc, by zagrał jeszcze w Newell's Old Boys.
Rozbito grupę sprzedającą kokainę! Wśród zatrzymanych były piłkarz Realu Madryt
- Leo bardzo kocha Argentynę, ale ludzie go nie rozumieją. Gdyby nie strach o bezpieczeństwo rodziny, jestem pewien, że zagrałby w kraju. Moim marzeniem jest zobaczyć Leo w Newell's, wiem, że to skomplikowane. To miasto jest piekłem - stwierdził.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj