Robert Lewandowski w poniedziałek strzelił swojego dwunastego gola w eliminacjach MŚ 2018. Kapitan biało-czerwonych w meczu z Kazachstanem trafił w końcówce, pewnie egzekwując rzut karny i ustalając wynik rywalizacji na 3:0. Dzięki triumfowi podopieczni Adama Nawałki zachowali pozycję lidera grupy E i dalej wszystko zależy od nich. W kolejnych, ostatnich dwóch, spotkaniach Polska zmierzy się z Armenią i Czarnogórą. Ostatnia kolejka może zadecydować o awansie na mundial w Rosji.
W poniedziałek Lewandowski powinien już wcześniej wpisać się na listę strzelców. Po jego strzale z rzutu wolnego rozpaczliwie interweniował bramkarz Kazachów, ale piłka przełamała mu ręce. Powtórki pokazały, że futbolówka odbiła się dobry metr za linią bramkową i "Lewy" powinien cieszyć się z trafienia. Tymczasem sędzia asystent nie nadążył za torem lotu piłki i uznał, że... gola nie było. - Nie dociera do mnie to, że sędzia nie uznał bramki. Nawet obrońca Kazachów śmiał się z tej decyzji. Ja z dalszej odległości widziałem, że wpadło, a arbiter nie? - pytał retorycznie kapitan biało-czerwonych w pomeczowej rozmowie z Polsatem Sport.
Gdyby gol Roberta Lewandowskiego został uznany, to po ośmiu meczach miałby on na koncie trzynaście trafień. W tej chwili lider naszej kadry ma dwanaście bramek i o dwie ustępuje w klasyfikacji strzelców Cristiano Ronaldo z Portugalii. Za plecami snajpera Bayernu Monachium znajduje się Romelu Lukaku. Belg dotychczas pokonywał bramkarzy rywali dziesięć razy.
Sprawdź: Tomasz Hajto show! "Rozmawiałem przed moczem z Teodorczykiem"
Zobacz także: Polska - Kazachstan. Najlepsze MEMY
Obejrzyj: VIDEOBLOG Piotra Koźmińskiego. Polska kadra jest warta ponad miliard!