"Super Express": - Kamień chyba spadł wam z serca. Dzięki zwycięstwu Danii pozostajecie w grze o igrzyska...
Krzysztof Lijewski: - Narobiliśmy sobie kłopotów na własne życzenie. Teraz będzie okazja do odzyskania zaufania kibiców. Już nie musimy się na nikogo oglądać. By pojechać do Londynu, wiosną (od 6 do 8 kwietnia), na turnieju kwalifikacyjnym w Hiszpanii musimy zająć drugie miejsce. Zmierzymy się z Hiszpanią, Serbią i Algierią. Zajęcie jednego z dwóch miejsc premiowanych awansem absolutnie jest w naszym zasięgu. Dobrze, że zagramy z Serbią. Będzie okazja do rewanżu. Wierzę, że w Hiszpanii sędziowie nie będą ich holować, tak jak to miało miejsce na EURO.
- Zapowiada pan rewanż i walkę o igrzyska, ale jeżeli w kwalifikacjach zagracie tak jak w pierwszych połowach spotkań z Danią, Szwecją i Macedonią, olimpiadę obejrzycie w telewizji.
- Nasza postawa w tych spotkaniach przed przerwą to dla nas wielka zagadka. Trenerzy będą mieli do kwietnia nad czym myśleć i co analizować. To dla mnie niewytłumaczalne i niezrozumiałe, jak tak doświadczona drużyna jak nasza mogła w pierwszych 30 minutach gry popełniać tyle błędów.
- Zwycięstwo Danii na razie zamknęło usta krytykom domagającym się dymisji trenera Wenty.
- Do mnie żadne takie głosy nie docierały, bo to jakieś nieporozumienie. Proszę mi pokazać lepszego trenera w Polsce od Bogdana, no i mojego taty (Eugeniusz Lijewski jest szkoleniowcem Ostrovii Ostrów Wielkopolski, red.). Zna pan w tym kraju szkoleniowca o podobnych umiejętnościach, charyzmie i zaangażowaniu, co Wenta?! Nie, to po co nawet mówić o takich rzeczach, jak dymisja?! Jestem pewien, że z obecnym selekcjonerem jesteśmy w stanie jeszcze wiele osiągnąć.