Spis treści
- Konfrontacja dobrych znajomych
- Sto procent skuteczności Mikołaja Czaplińskiego
- Między drugim a czwartym miejscem
Mistrzostwa Europy 2026 bez polskich piłkarzy ręcznych? To, niestety, całkiem możliwy scenariusz. Polacy co prawda nie stracili jeszcze szans na bezpośredni awans z drugiego (a może i trzeciego – wywalczą go cztery z ośmiu ekip, które zajmą tę pozycję w swej grupie kwalifikacyjnej) miejsca, ale mocno skomplikowali sobie sytuację i – de facto – postawili pod ścianą.
Biało-Czerwoni już w czwartek mogli świętować awans na Euro, które w styczniu odbędzie się na parkietach Danii, Norwegii i Szwecji. Do tego była potrzebna wygrana nad Izraelem i jednoczesna porażka Rumunii z Portugalią. Drużyna Izraela wszystkie mecze w grupie, z uwagi na niespokojną sytuację w strefie Gazy, rozgrywa na neutralnym terenie; tym razem areną spotkania z Polakami była rumuńska Konstanca.
Konfrontacja dobrych znajomych
Był to debiut trenera Joty Gonzaleza w roli selekcjonera naszej reprezentacji. Zastąpił Michała Skórskiego, który – jako „tymczasowy” trener – poprowadził naszą kadrę w dwóch eliminacyjnych meczach z Portugalią. Wcześniej z funkcji selekcjonera zwolniony został Marcin Lijewski, jeden z najbardziej utytułowanych polskich szczypiornistów. Gonzalez jest dobrym znajomym swojego rodaka Davida Pisonero, który prowadzi zespół Izraela. Razem pracowali w klubie z Valladolid.
W pierwszej połowie najwięcej problemów sprawiał Polakom Ram Turkenitz, który w tym okresie zdobył pięć goli. Głównie po jego akcjach Izrael prowadził 3:1, ale Maciej Gębala doprowadził do remisu 5:5. Pierwsze prowadzenie Buało-Czerwonym zapewnił skrzydłowy Filip Michałowicz.
Selekcjoner zabrał głos, skomentował swoją dymisję. Wyjaśnił kontrowersje związane z gwiazdorem kadry
Przed końcem pierwszego kwadransa debiut w kadrze zaliczył obrotowy Sebastian Kaczor. Gracz francuskiego USAM Nimes Gard szybko zaliczył dwa trafienia. Dobre zawody rozgrywał „mózg” polskiej drugiej linii Piotr Jędraszczyk. Właśnie po jego trafieniu drużyna Fernandeza objęła najwyższe prowadzenie (18:15) w meczu. Rywale przed udaniem się do szatni zdołali jednak odrobić straty. Mogli nawet ponownie prowadzić, ale Jakub Skrzyniarz obronił rzut karny.
Druga połowa przebiegała długo bardzo podobnie. Tablica najczęściej pokazywała remis. W bramce coraz lepiej spisywał się Skrzyniarz. W ataku jego koledzy popełniali jednak proste błędy. Ułatwiło to przeciwnikom wypracowanie przewagi 23:20.
Sto procent skuteczności Mikołaja Czaplińskiego
Dawid Dawydzik po ostrym faulu otrzymał czerwoną kartkę. Kolejne osłabienie (Andrzej Widomski) powinno utrudnić doprowadzenie do remisu, ale okazję z siódmego metra, trzecią w spotkaniu, wykorzystał Mikołaj Czapliński i zrobiło się po 25. Polski lewoskrzydłowy trafiał z każdej pozycji i osiągnął 100-procentową skuteczność.
Legenda dołącza do reprezentacji Polski! Klamka zapadła. Kibice go uwielbiali
Hiszpański szkoleniowiec Polaków na niespełna cztery minuty przed końcem postawił na grę siedmioma zawodnikami kosztem bramkarza. Skuteczność nie była jednak mocną stroną Polaków, którzy mimo dogodnych okazji często się mylili. Stąd porażka 31:33. Jedenasta w historii konfrontacja obu drużyn zakończyła się drugim zwycięstwem Izraela.
Między drugim a czwartym miejscem
Biało-Czerwonym w kwalifikacjach pozostało niedzielne spotkanie w Gorzów Wlkp. z Rumunią. Tylko wygrana pozwoli im myśleć o awansie do ME z drugiego miejsca. W innym przypadku potrzebne będą korzystne rozstrzygnięcia w innych grupach, aby zakwalifikować się z trzeciej pozycji, choć kolejne niepowodzenie może też zepchnąć Polaków na ostatnią lokatę w tabeli.
Izrael - Polska 33:31 (18:18)
Polska: Jakub Skrzyniarz, Marcel Jastrzębski – Damian Przytuła 4, Michał Daszek, Piotr Jędraszczyk 4, Michał Olejniczak 2, Ariel Pietrasik 1, Andrzej Widomski 4, Melwin Beckman, Piotr Jarosiewicz, Maciej Gębala 2, Paweł Paterek, Dawid Dawydzik 1, Sebastian Kaczor 2, Mikołaj Czapliński 10, Filip Michałowicz 1
