Lijewski z Białorusią zagrał zaledwie kilka minut, a na parkiecie pojawiał się tylko w akcjach obronnych. Zmieniał wówczas Michała Szybę, który wyszedł w pierwszym składzie i występował na prawym rozegraniu. "Lijek" nie mógł brać udziału w atakach biało-czerwonych, bo nie pozwalał mu na to ból lewego nadgarstka.
ME w piłce ręcznej. Polska - Chorwacja: SCENARIUSZE awansu do półfinału [ANALIZA]
Już na rozgrzewce nasz zawodnik rzucał słabszą prawą ręką, i choć robił to skutecznie, trenerzy i sztab medyczny nie chcieli nadwyrężać jego zdrowia. Co się właściwie stało Lijewskiemu?
- Mam stłuczony nadgarstek. Przeszedłem w poniedziałek badania i na szczęście kości są całe, ale ścięgna troszeczkę naderwane. Mam krwiaka. Staw jest opuchnięty, więc nie było mowy o grze ofensywnej w poniedziałkowym meczu. Nie jestem w stanie nawet podać piłki. Cieszę się, że mogłem wystąpić jako zmiennik Michała Szyby i trochę odciążyć go w obronie. On zagrał bardzo dobre spotkanie, pomógł nam w odniesieniu zwycięstwa - skomentował polski rozgrywający.
Nie wiadomo, czy Lijewski zdąży się wykurować na mecz z Chorwacją. Sam zawodnik stwierdził, że pewnie nie uda się dojśc do pełni zdrowia, ale jest dobrej myśli i liczy na występ w ostatnim spotkaniu fazy głównej turnieju. Teraz wszystko w rękach masażystów i sztabu medycznego reprezentacji Polski. Trzymamy kciuki za "Lijka" i jego szybki powrót do gry!