W końcówce spotkania drugiej kolejki ME w piłce ręcznej reprezentacja Polski prowadziła czterema bramkami z Macedonią. W niespełna minutę biało-czerwoni niemal roztrwonili przewagę, tracąc trzy gole. W ostatniej akcji to rywale mieli piłkę i szansę na remis. W porę jednak zadziałał blok biało-czerwonych i po spotkaniu mogli oni świętować awans do kolejnej fazy turnieju. - Być może jest tak, że mój zespół potrzebuje takich horrorów, ale nic nie usprawiedliwia ostatnich minut w naszym wykonaniu. Nie spodziewałem się, że tak może wyglądać końcówka. Myślę, że nikt tego nie rozumie - powiedział Michael Biegler.
ME w piłce ręcznej: Michael Biegler po meczu Polska - Macedonia
Selekcjoner naszej reprezentacji mimo tego był wdzięczny swoim podopiecznym za trud włożony w konfrontację z Macedonią. Biegler zaznaczył także, że widać było mały progres w obronie względem spotkania z Serbią. - Myślę, że zrobiliśmy przez sześćdziesiąt minut wszystko, żeby wywalczyć tą wygraną. Jestem wdzięczny chłopakom. Widzę mały progres w naszej obronie. Nie chodzi o taktyczne rzeczy, ale ruszaliśmy się znacznie lepiej - zakończył.
Ostatni mecz w fazie grupowej Polacy zagrają we wtorek 19 stycznia. Rywalem biało-czerwonych będą Francuzi. "Trójkolorowi" również mają na koncie komplet punktów po dwóch kolejkach i zwycięzca potyczki zabierze do kolejnej rundy cztery "oczka". Z takim kapitałem do strefy medalowej prowadzić będzie już autostrada.