Adam Chrzanowski nowym Glikiem? [ZDJĘCIA]

2016-10-14 4:00

Miesiąc po 17. urodzinach zadebiutował w Ekstraklasie, ale wieść o jego talencie szybko rozniosła się po Europie i już go w Polsce nie ma. Teraz występuje we Fiorentynie. - Moim idolem jest Kamil Glik - mówi "Super Expressowi" Adam Chrzanowski (17 l.), który ma podobne warunki fizyczne jak Glik (188 cm, 78 kg; Glik - 190 cm, 80 kg).

Jego kariera toczy się w ekspresowym tempie. Jeszcze dwa lata temu grał w trzecioligowym Zniczu Pruszków, teraz jest piłkarzem dwukrotnego mistrza Włoch - Fiorentiny, która wypożyczyła go Lechii Gdańsk z opcją transferu definitywnego. Szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie Primavery, czyli młodzieżowej drużyny.

- Nie spodziewałem się, że to wszystko tak szybko się potoczy. Już transfer do Lechii był dla mnie dużym przeskokiem. W Gdańsku trenowałem ze świetnymi zawodnikami i czułem, jak z dnia na dzień się rozwijam. Jednak nie miałem szans na grę w Ekstraklasie. Ponadto rozwiązano drużynę rezerw, dlatego gdy przyszła oferta wypożyczenia z Fiorentiny, nie wahałem się ani sekundy - tłumaczy nam.Zanim jednak trafił do Gdańska, chciało go pół ligi z Legią, Lechem i Jagiellonią na czele. Pytało o niego też holenderskie Twente Enschede, które proponowało jemu i rodzicom przeprowadzkę na stałe do Holandii. - Nie byłem wtedy gotowy psychicznie i fizycznie na wyjazd. Wybrałem Lechię, bo obiecano mi treningi z pierwszym zespołem. Nie żałuję - mówi.Pierwsze tygodnie we Florencji były ogromnym przeskokiem. - Nigdy w Polsce nie trenowałem na tak wysokich obrotach, niektórzy zawodnicy, którzy przyszli do klubu w tym samym czasie, nieraz wymiotowali po zajęciach. Zacisnąłem zęby i szybko się przystosowałem - opowiada Adam.

Do uzyskania pełnoletności mieszka z 5 kolegami z zespołu w wynajętym przez klub mieszkaniu. Jedyne obawy, jakie miał przed wyjazdem, dotyczyły nieznajomości języka włoskiego. - Na szczęście nie jest trudny i szybko łapię nowe zwroty. Podoba mi się we Włoszech, z każdym dniem czuję się tam coraz lepiej - mówi nam.Największe wrażenie na Chrzanowskim zrobiło jednak podejście trenerów do obrońców. - Nie przez przypadek mówi się o lidze włoskiej jako defensywnej. Trenerzy przykładają wielką wagę do gry obrońców, mamy dużo zajęć taktycznych. Obrońcy mają nie tylko bronić, ale też wyprowadzać piłki. Włochy to dobra szkoła, a przykładem jest Kamil Glik, który tutaj tak wspaniale się rozwinął - mówi Chrzanowski.

Na pytanie, czy w lipcu będzie zawodnikiem Fiorentiny, bez wahania odpowiada: - Jak będę grał swoje, to jestem pewien, że Włosi mnie wykupią.

Najnowsze