Vicente del Bosque po latach przyznał, że było mu bardzo ciężko i potrzebował czasu, aby oswoić się z myślą, że jedno z jego trzech dzieci jest upośledzone (poza Alvarem trener ma też syna Vicente juniora (25 l.) i córkę Gemę (19 l.).
Byliśmy wielkimi idiotami
- Na początku bardzo płakaliśmy - wspomina Vicente del Bosque. - Jednak teraz, jak patrzę na to z perspektywy czasu, to myślę, że byliśmy wielkimi idiotami. Wtedy czułem się źle. Gdy dowiedziałem się, że syn będzie miał zespół Downa, byłem załamany. Z żoną długo o tym rozmawialiśmy. W końcu pomyśleliśmy, że los chce nas sprawdzić, zobaczyć, jak sobie z tym poradzimy, czy będziemy nadal rodziną. Wspólnie z żoną przyjęliśmy to, co przyniósł nam los. Alvaro zmienił moje życie - podkreśla trener mistrzów świata i Europy.
Szkoleniowiec jest dumny z syna, który ma znakomity kontakt z gwiazdami hiszpańskiej reprezentacji. Najlepszy z Xavim Hernandezem, asem Barcelony. Przed mistrzostwami świata 2010 Vicente zabrał syna do szatni, aby poznał swoich ulubieńców. Alvaro w RPA spędził 10 dni, a potem przyjechał na finał, a na koniec wybrał się z piłkarzami Fernando Llorente i Javi Martinezem na safari.
Niech żyje mój ojciec
Przed wyjazdem na afrykański turniej Vicente del Bosque obiecał synowi, że Hiszpania zdobędzie złoto. Ponadto zadeklarował, że zabierze Alvaro do autobusu, aby wspólnie z kadrowiczami mógł cieszyć się z sukcesu. To wtedy upośledzony chłopak trzymał w rękach upragniony Puchar Świata. Teraz po zdobyciu mistrzostwa Europy sytuacja się powtórzyła - ponownie trzymał puchar i jechał otwartym autobusem ubrany w koszulkę hiszpańskiej kadry. Gdy kibice krzyczeli: "Niech żyje Hiszpania!", Alvaro skandował: "Niech żyje mój ojciec!". Nie mogło go oczywiście zabraknąć również na spotkaniu z królem Hiszpanii Juanem Carlosem.
Alvaro jest wielkim fanem futbolu. Vicente del Bosque zdradził, że syn omawia z nim powołania do kadry. Głównie stara się przekonywać ojca do swoich ulubieńców. Jest m.in. sympatykiem Raula. Legendarny napastnik na EURO nie pojechał, ale selekcjoner Hiszpanów żartuje, że musi w końcu posłuchać syna.