Neymar, reprezentacja Brazylii

i

Autor: East News

Analizujemy fazę grupową mistrzostw świata: A-D

2014-06-11 12:15

32 reprezentacje z 6 kontynentów, 64 mecze i tylko jeden zwycięzca. A wszystko to w ciągu miesiąca. Na dodatek w miejscu, gdzie futbol przypomina religię - w gorącej Brazylii. Są rzeczy, obok których nie można przejść obojętnie. A jedną z nich na pewno jest mundial. Przedstawiamy wszystko co musicie wiedzieć o nadchodzącej fazie grupowej mistrzostw świata.

Grupa A (Brazylia, Chorwacja, Kamerun, Meksyk)

Teoretycznie faworyt jest jeden. Gospodarze innego scenariusza - jak rozpoczęcie marszu po tytuł - sobie nie wyobrażają. Pytanie, czy mają do tego podstawy. Obecna Brazylia razi bowiem przede wszystkich przeciętniactwem. Czyli tym, co wydawało się przez lata zaprzeczeniem reprezentantów z "Kraju Kawy". Dość powiedzieć, że największym atutem "Canarinhos" jest dziś defensywa. Choć nawet tutaj są problemy. Bramkarza selekcjoner Luiz Felipe Scolari właściwie nie ma. Julio Cesar ostatnie pół roku spędził na zesłaniu w Kanadzie. Nie ścinał tam co prawda drzew, ale też trudno uwierzyć, że doprowadził się do odpowiedniej formy fizycznej.

Zobacz: "Neymar poprowadzi Brazylię po tytuł" [WYWIAD]

A rywale wcale na najsłabszych nie wyglądają. Meksyk skompromitował się w eliminacjach, ale w ostatnich 15 latach wygrywał z Brazylią siedmiokrotnie. W przypadku Kamerunu dalecy jesteśmy od nazywania ich kelnerami, a Chorwaci... Cóż, ograniczmy się do stwierdzenia, że w meczu otwarcia powinno być ciekawie.

Warto zwrócić uwagę: Linia pomocy reprezentacji Chorwacji: Luka Modric - Ivan Rakitic - Mateo Kovacic. Czyli: gwiazda Realu, przyszła gwiazda Realu lub Barcy i największy talent Serie A. Dorzucamy Mario Mandżukicia, Darijo Srnę, Ivicę Olicia i otrzymujemy kandydata do miana czarnego konia całego turnieju.

Grupa B (Australia, Chile, Hiszpania, Holandia)

Pierwsza kolejka i natychmiastowy rewanż za ostatni finał: Hiszpania kontra Holandia. W jakże odmiennych okolicznościach. Mistrzowie świata znowu oparli skład na największych przegranych ostatniego sezonu - piłkarzach Barcelony - a "Pomarańczowi" do Brazylii wzięli zespół i Arjena Robbena. Polecieli jednym samolotem, ale na murawie tak kolorowo może już nie być. Jeśli skrzydłowy Bayernu zapragnie zostać bohaterem - a to jego ostatnia szansa - srebrni medaliści sprzed czterech lat najprawdopodobniej przedwcześnie wylądują w Europie. Tym bardziej, że Chile chyba nie ma zamiaru się poddawać przed początkiem zmagań.

Warto zwrócić uwagę: Reprezentacja Chile! Cztery lata temu - pod wodzą Marcelo Bielsy - rozkochali w sobie piłkarski świat. A teraz nie wydają się słabsi. Gary Medel, Mauricio Isla, Arturo Vidal czy Alexis Sanchez to piłkarze, których nie trzeba nikomu przedstawiać.

Grupa C: (Kolumbia, Grecja, Wybrzeże Kości Słoniowej, Japonia)

Podejrzewamy, że Georgios Karagounis i Kostas Katsouranis zdążyli osobiście poznać Archimedesa. Gdy dekadę temu sięgali bowiem po mistrzostwo Europy - byli już doświadczonymi piłkarzami. A wciąż trwają, choć wielkich szans na sukces im nie dajemy. Kolumbię - nawet bez Radamela Falcao - stać bowiem na medal, a Didier Drogba wydaje się zmotywowany jak nigdy. Iworyjczycy od 8 lat straszą piłkarski świat, a mimo to do tej pory nie udało im się wyjść z mundialowej grupy. Tym razem może być inaczej. Zadbać o to powinna jedna z największych gwiazd Premiership, pomocnik Manchesteru City Yaya Toure.

Warto zwrócić uwagę: Jednym tchem wymienia się asy Kolumbii i Wybrzeża Kości Słoniowej, a zupełnie zapomina o mistrzach Azji, reprezentach Japonii. Rok temu na Pucharze Konfederacji przerazili Włochów. Grali szybko i nieszablonowo. Jeśli szaleństwo nie ogarnie defensorów Alberto Zaccheroniego, mogą sprawić sporą niespodziankę.

Zobacz także: Mundialowa sonda: Które miejsce zajmie reprezentacja Polski? [WIDEO]

Grupa D: (Kostaryka, Anglia, Włochy, Urugwaj)

Współczujemy kibicom Kostaryki. Cztery lata nerwowych oczekiwań i taki psikus w losowaniu: grupa śmierci. Faworytem dziennikarzy jest Urugwaj. Naszym zdaniem - mocno wątpliwym. Urusi imponują w ataku. Duet Suarez - Cavani to być może najlepsza formacja atakująca w Brazylii. Problem w tym, że forma obu asów wydaje się niepewna, a na pozostałych pozycjach aż takich gwiazd nie uświadczymy. Co innego wśród reprezentantów Europy.

Warto zwrócić uwagę: Anglia jak Liverpool. Jeśli Wyspiarze osiągną sukces, gratulacje słać będzie można do menedżera "The Reds" Brendana Rodgersa. Roy Hodgson dostał bowiem silny fundament, na którym wystarczy poustawiać brakujące klocki. A właściwie jeden, zastępujący Luisa Suareza. Nawet mamy kandydata: Wayne'a Rooneya.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze