Andrzej Kostyra: Phelps na koksie?

2012-08-02 4:00

Amerykanie i bulwarowa telewizja BBC (pamiętacie: nie jedźcie do Polski, bo wrócicie w trumnie) znaleźli sobie nową ofiarę - chińską pływaczkę Ye, która wyrasta na największą gwiazdę igrzysk. Dziennikarz BBC obłudnie pyta: "Jak to możliwe, że w tak krótkim czasie zrobiła tak wielkie postępy?". Michael Phelps też nie może jej oskarżyć o koks, więc ironizuje: "Mnie też o mało nie wyprzedziła".

Jakoś ci faryzeusze, nie oskarżają Phelpsa, który pierwszy rekord świata pobił, mając 15 lat (mniej niż Ye, 16 lat), zdobył już 19 olimpijskich medali, a szczękę ma kwadratową (hormon wzrostu?). Jakoś nie mogą skazać za doping Lance'a Armstronga, chociaż kilku członków jego zespołu zeznaje, że widzieli na własne oczy, jak się koksował. Jakoś dziwnie zamiatali pod dywan dowody dopingu lekkoatletycznej legendy z USA Carla Lewisa.

Miliony Chińczyków protestują w Internecie przeciwko temu, co robią Amerykanie (przy małej pomocy bulwarówki BBC). Nie dziwię się oburzeniu Chińczyków. Amerykanie widzą źdźbło w oku Chińczyków, nie widzą belki w swoim.

Najnowsze