Lassana Diarra poinformował o swojej rodzinnej tragedii krótko po krwawych zamachach w Paryżu. "Moja kuzyna Asta Diakite jest jedną z ofiar strzelaniny w Paryżu. Zginęła tak jak setki niewinnych Francuzów. Była dla mnie jak starsza siostra, wspierała mnie w trudnych chwilach" - oświadczył.
Piłkarze reprezentacji Francji i Niemiec do ostatniego gwizdka piątkowego meczu nie wiedzieli, że na ulicach Paryża i pod stadionem trwa horror, a ludzie giną w zamachach. Lassana Diarra, który jest praktykującym muzułmaninem, potępił sprawców masakry w stolicy Francji.
Nie pojedziemy na Euro 2016 do Francji? Gospodarze zagwarantują bezpieczeństwo?
"Ten terror nie ma ani koloru, ani religii. Musimy pozostać zjednoczeni, broniąc miłości, szacunku i pokoju. Dziękuję wszystkim za wyrazy wsparcia i współczucia" - napisał w skierowanym do kibiców liście Diarra, pomocnik Olympique Marsylia.
Osobisty dramat przeżywał też inny piłkarz reprezentacji Francji. Antoine Griezmann przez kilka godzin nie mógł nawiązać kontaktu z siostrą, która była na koncercie w hali Bataclan, gdzie terroryści zastrzelili aż 89 osób.
"Dzięki Bogu moja siostra zdołała uciec z Bataclan. Modlę się za ofiary zamachów i ich rodziny" - poinformował potem Griezmann, pomocnik Atletico Madryt. On też ma zagrać w meczu z Anglią