Wczoraj nasza najlepsza narciarka podpisała kontrakt z salonem samochodowym InterCar z podwrocławskich Bielan. W ramach umowy Justyna dostała w użytkowanie imponującego dodge'a journey, wartego ponad 160 tysięcy złotych. Mistrzyni świata przyznaje, że takie wielkie samochody lubi najbardziej.
- Jestem bardzo zadowolona, takimi dużymi autami jeździłam już w USA i Kanadzie. Bardzo lubię prowadzić samochód, a ten dodge wyjątkowo mi się podoba - zapewnia Kowalczyk.
Jej nowe auto ma 2-litrowy silnik, 143 konie mocy i jest wyposażone w automatyczną skrzynię biegów z dwoma sprzęgłami. Kowalczyk zapowiada jednak, że za kierownicą i tak nie będzie odbierać telefonów od dziennikarzy. - Bez szpilek i telefonów za kółkiem: to moja podstawowa zasada, której nigdy nie złamię - śmieje się narciarka, która egzamin na prawo jazdy zdała za pierwszym razem, w okresie, kiedy była zdyskwalifikowana.
- Byłam wtedy pod dużą presją, ludzie z powodu dyskwalifikacji i tak na mnie krzywo patrzyli, więc zależało mi na tym, żeby zdać za pierwszym razem - wspomina mistrzyni.