Beckham pozostawił dobre wrażenie na San Siro, jednak po zakończeniu sezonu powrócił do Major League Soccer. Tu musiał zmierzyć się z krytyką kapitana amerykańskiej reprezentacji i kolegi z drużyny, Landona Donovana, który zarzucił mu brak zaangażowania. Brytyjczyk odpiera te zarzuty.
- Otrzymałem szansę występów w jednym z największych klubów na świecie i postanowiłem z niej skorzystać. Przecież to nic złego. Nadal mam jednak ważny kontrakt z LA Galaxy i w pełni to szanuję - tłumaczy Beckham.
- Przez te miesiące we Włoszech przeżyłem znakomite
chwile, a potem Milan poprosił mnie bym został dłużej (początkowo
piłkarz miał grać w Mediolanie do marca - przyp. red.). Jestem
przekonany, że każdy piłkarz na świecie skorzystałby z takiej okazji.
Jestem szczery i mówię co myślę: jeśli nie chciałbym grać w Los
Angeles, nie byłoby mnie tutaj. Szanuję każdą umowę, którą podpisuję.
Tak było w Manchesterze United, Realu Madryt i tak jest także w
przypadku Galaxy. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do mojego
profesjonalizmu, niech spojrzy, że pokonuję tysiące kilometrów, by grać
dla swojej reprezentacji - dodał.
Beckham ujawnił też, że po zakończeniu sezonu w USA, będzie chciał
ponownie udać się na wypożyczenie, by dobrze przygotować się do
mistrzostw świata w RPA w lecie 2010 roku.
- Priorytetem dla mnie jest utrzymanie się w składzie kadry w każdym kolejnym meczu i wyjazd na mundial. Mam świadomość, że czasowa gra w Milanie czyw jakimkolwiek innym klubie nie zapewni mi tego, ale muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, by znaleźć się wśród wybrańców Fabio Capello. Dlatego nie ukrywam, że w grudniu prawdopodobnie znów wyjadę - wyjaśnił. - Selekcjoner powiedział jasno, że muszę grać na wysokim poziomie, by stanowić część jego kadry. Występy w Europie mogą mi tylko pomóc - zakończył.