Mateusz Borek postanowił jeszcze raz podsumować aferę z Krzysztofem Stanowskim. Po tym jak dziennikarz odszedł z "Kanału Sportowego", pojawiło się dużo treści, w których panowie przerzucali się uprzejmościami. Jedno ze słów właściciela portalu "Weszło" zapadło Borkowi wyjątkowo w pamięć.
Mateusz Borek szczerze o aferze ze Stanowskim. Te słowa go zabolały
Jak przyznał Borek w rozmowie z podcastem "Audiochwile", słowami Stanowskiego, które go zabolały, było określenie go mianem "lesera".
- Myślę, że mnie to zabolało. Myślę, że żadne z warszawskich dzieci, które tutaj żyły, mogły się uczyć i iść do pracy nie ma pojęcia, co to znaczy przyjechać z małego miasteczka, wynająć pokój za 150 zł w wieku 19 lat i zapie**ać 18 czy 16 godzin na dobę - powiedział dosadnie Mateusz Borek.
- Na pewno nigdy nie byłem "leserem" [...] Ja myślę, że on (Stanowski - red.) doskonale wie, że ja nie jestem "leserem". Myślę, że bardziej odnosił się do tego, że też zaczęła mu przeszkadzać moja rzeczywistość zawodowa, o której informowałem partnerów biznesowych od początku. To znaczy, że będę coś robił w telewizji, boksie czy innych biznesach. Być może po prostu chodziło Krzyśkowi o brak stuprocentowego poświęcenia się tylko jednej sprawie, jednej firmie i jednemu projektowi - dodał Borek.