Jej ojciec, naukowiec, pochodzi z Togo. Clarisse urodziła się w roku 1992 jako wcześniak, dwa miesiące przed terminem, podobnie jak jej brat bliźniak. Cztery tygodnie przeleżała w inkubatorze, a zaraz potem, po operacji nerki, zapadła na tydzień w śpiączkę. Przetrwała, czym dowiodła, że w jej ciele narodził się wielki wojownik.
Pierwszy medal zdobyła jako 19-latka triumfując wraz z koleżankami w turnieju drużynowym ME w Paryżu. Dzisiaj ma w dorobku dwa złote i srebrny medale olimpijskie. W mistrzostwach świata wywalczyła sześć złotych krążków indywidualnie i dwa w drużynie. W rywalizacji indywidualnej pięć razy triumfowała też w mistrzostwach Europy i raz w igrzyskach europejskich. Już sama nie pamięta, kiedy ostatnio poniosła porażkę na macie judo.
Nie straciła ani mistrzowskiej formy ani masy ciała po urodzeniu córki.
- Wiele pracowałam, żeby dojść do tego. Wiele tez płakałam - powiedziała po triumfie zwycięskiej finałowej walce ze Słowenką Leški w Katarze. - Ale to naprawdę najpiękniejszy z moich tytułów. Mówiłam córce, że jadę przywieźć, że zawieszę go jej na szyi. Obiecane, więc się należy.
Dwa lata temu podczas defilady otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu Clarisse Agbégnénou [wymowa: Agbenienu] była chorążym francuskiej ekipy, wraz z gimnastykiem Samirem Aït Saïdem. Ten zaszczyt nie spowodował „klątwy chorążego”, która często dotyka polską reprezentację olimpijską. Była najlepsza w wadze 63 kg i w turnieju zespołowym.Teraz jej celem są igrzyska 2024 w Paryżu, mieście w okolicach którego się wychowywała.
* Bilans sześciorga reprezentantów Polski w pierwszych czterech dniach MŚ w Katarze to sześć walk przegranych i tylko jedna wygrana (Aleksandry Kalety w wadze 52 kg).