"Super Express": - Jak wytłumaczyć to, co się stało w niedzielę na holenderskich boiskach?
Janusz Kowalik: - Ajax przegrał tytuł przez bardzo złe decyzje trenera Franka de Boera, którego uważam za dobrego szkoleniowca. Tym bardziej nie rozumiem, co mu strzeliło do głowy w decydującym momencie. Popełnił kardynalne błędy. Jednym z nich było właśnie zdjęcie z boiska w 66. minucie Milika, przy stanie 1:1, kiedy Ajax musiał strzelić gola. I wtedy schodzi najlepszy napastnik, który potrafi grać i głową, i przodem, i tyłem do bramki. Niewiarygodne! Gdyby Milik został, na 99 procent strzeliłby gola lub pomógł coś wypracować kolegom.
Zobacz: Jamie Vardy zostanie w Leicester City! Arkadiusz Milik dołączy latem?
- Za Milika wszedł El-Ghazi, ale nic nie zdziałał.
- El Ghazi jest jak koń, który ma klapki na oczach. Pędzi do przodu bez ładu i składu. Gdyby postawić na boisku dwa drzewa, to El Ghazi by ich nie zauważył, rozbiłby się o nie i zaliczył wstrząs mózgu. Przy nim Milik to profesor. I nie mówię tego jako rodak. Dla mnie Arek mógłby być Eskimosem, powiedziałbym to samo. De Boer zawalił też, zostawiając na ławce Duńczyka Schoene, bardzo dobrego piłkarza. A grał Serero, który niewiele potrafi. Takich piłkarzy jak on jest w Holandii 1250.
- Co dalej z Milikiem?
- Powinien zadać działaczom pytanie: jestem napastnikiem numer 1 Ajaksu na kolejne dwa lata czy nie? Jeśli nie powiedzą wprost, że tak, to trzeba wstać od stołu i powiedzieć "do widzenia". Bo Milik ma już przebłyski, które pozwolą mu zaistnieć w silnej lidze. Gdybym był prezesem Ajaksu, to celowałbym w 20 milionów euro za niego. Ofertę na poziomie 15 mln bym odrzucił.