Spis treści
- Nawałka idealnym kandydatem? „Ugasi pożar i poukłada drużynę”
- Iwan bez trzymanki: „Mamy zgliszcza! Trzeba odbudować wszystko od zera”
- Iwan z pewnością: Potrafi radzić sobie w sytuacjach kryzysowych
- Tomasz Iwan twardo o casusie Roberta Lewandowskiego: „Nie wyobrażam sobie”
„Super Express”: - Czeka pan na ogłoszenie nazwiska nowego selekcjonera?
Tomasz Iwan: - Myślę, że każdy kibic czeka. Karuzela nazwisk ruszyła. To musi być bardzo rozsądny wybór, głęboko przemyślany. Reprezentacja jest w niezwykle trudnej sytuacji. Wbrew pozorom, nowy trener nie będzie mieć za wiele czasu. Walczymy przecież o mistrzostwa świata.
Nawałka idealnym kandydatem? „Ugasi pożar i poukłada drużynę”
- Na kogo powinien postawić Cezary Kulesza?
- Idealną kandydaturą jest Adam Nawałka, który mógłby ugasić ten pożar. Zna zawodników, zna ich mentalność, ma ich zaufanie. To jest człowiek, który z marszu może wejść i to wszystko poukładać.
Jacek Ziober: reprezentacja Polski w kryzysie. „Potrzebujemy prostoty i Urbana!” [ROZMOWA SE]
- Odważnie! Ponoć nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki…
- Widzimy w jakim momencie znalazła się polska reprezentacja. Mamy jej zgliszcza, trzeba to po prostu odbudować. Czasu – jak mówiłem - nie mamy, bo może nam uciec wielka impreza. Jeszcze niedawno śmialibyśmy się z każdego, kto twierdziłby, że nie zajmiemy co najmniej drugiego miejsca w grupie. Ale taki scenariusz może się ziścić, jeżeli wybór trenera będzie nieodpowiedni.
Iwan bez trzymanki: „Mamy zgliszcza! Trzeba odbudować wszystko od zera”
- Zgliszcza to mocne słowo. Dotyczą generalnie polskiej piłki - patrząc na młodzieżówkę i parę innych rzeczy, czy mówi pan raczej o zgliszczach mentalnych w pierwszej reprezentacji?
- Na razie głównie o pierwszej reprezentacji. Nie wybiegałbym tak daleko w kontekście całego naszego futbolu, choć oczywiście wyniki młodzieżówki i kobiecego zespołu juniorek fatalnie się w ten obraz zgliszcz wpasowały. A samego słowa się nie boję: jest bardzo obrazowe w stosunku do tego. co mamy. Kłótnia na linii trener - największa gwiazda w historii polskiej piłki, kuriozalna sytuacja z zabraniem opaski kapitana, podzielenie drużyny, przegrana w Helsinkach… Tam naprawdę nie ma na czym budować! Trzeba zupełnie od zera znowu coś zrobić. Zadanie niezwykle trudne, stąd – przynajmniej w gronie tych kandydatów, o których była mowa – widziałbym szczególną rolę wspomnianego Adama Nawałki.
Iwan z pewnością: Potrafi radzić sobie w sytuacjach kryzysowych
- Myśli pan, że chciałby się dziś bawić w to? Odbudowywać od zera? Że jeszcze ma w sobie tyle energii?
- Myślę, że ma. Był o to pytany i odpowiedział, że to pytanie retoryczne. Wiem, jak ambicjonalnie zawsze podchodził do reprezentacji i jestem pewien, że by się tego zadania podjął. Myślę, że akurat on miałby dużą szansa, by tę reprezentację i te eliminacje uratować. Oczywiście to moja subiektywna ocena. Natomiast kto inny, jak nie ja, mógłby na ten temat coś powiedzieć? Byłem reprezentantem, miałem możliwość obcowania z największymi trenerami, od Huuba Stevensa począwszy, poprzez Dicka Advocaata, na Bobbym Robsonie kończąc. Tych wielkich nazwisk naprawdę było wiele w mojej karierze. Przy Adamie Nawałce też byłem bardzo blisko; widziałem, jakie ma podejście do zawodników. Uczestniczyłem w wielu jego rozmowach z zawodnikami: również i wtedy, gdy trzeba było opaskę kapitańską przekazać „Lewemu” z rąk Kuby Błaszczykowskiego. Wiem, jak trudne to było zadanie, ale nie w takich sytuacjach kryzysowych trener Nawałka sobie radził.
Paweł Kryszałowicz: Probierz wyszedł z Matrixa! Kto idealnym selekcjonerem? [ROZMOWA SE]
Tomasz Iwan twardo o casusie Roberta Lewandowskiego: „Nie wyobrażam sobie”
- Za pańskich reprezentacyjnych czasów zdarzało się, że ktoś nie jechał na ważną imprezę, bo mu trener nie wysyłał powołania – daleko szukać przykładów nie trzeba… Ale czy pan sobie wyobraża sytuację, że zawodnik telefonuje do trenera i mówi: „Nie przyjadę, bo zmęczony jestem”?
- Nie wyobrażam sobie. Oczywiście różne mogą być przyczyny takiego zachowania. Robert już ma swoje lata, mógł być zmęczony trudnym sezonem. Ale u Adama Nawałki coś takiego nie miałoby prawa się zdarzyć. Jestem przekonany, że „Lewy” nie zagrałby w pierwszym spotkaniu, ale w drugim już by wystąpił. I problem zostałby rozwiązany. Natomiast do tego potrzebny jest wzajemny szacunek i respekt zawodnika i trenera. Ja też miałem kiedyś sytuację, że reprezentacja grała mecze sparingowe w czasie wakacji. I - pomimo zakazu klubowego - w tych meczach wziąłem udział, choć stało się to kosztem późniejszych występów w zespole klubowym. Bo reprezentacja była dla mnie ważna. Natomiast ta sytuacja, która miała miejsce w czerwcu, została po prostu źle rozwiązana. Od początku do samego końca, do konsekwencji. Przegraliśmy z Finlandią - z drużyną, z którą przegrać nie powinniśmy. A kadra narodowa jest podzielona.
Ronaldinho Show: Brazylijczycy czarowali, Polacy biegali, pełny po brzegi Stadion Śląski bawił się na całego [GALERIA]
- Konsekwentnie powtarza pan nazwisko trenera Nawałki jako najlepszego kandydata. Ale on pracował z nią dekadę temu. Z obecnymi kadrowiczami, którzy wtedy mieli 11-13 lat, potrafiłby znaleźć wspólny język?
- Z pewnością tak, choć takie relacje często buduje się rzeczywiście miesiącami, jeśli nie latami. Ale Adam Nawałka pokazuje, że potrafi mieć świetne kontakty i z tymi zawodnikami, którzy tylko raz wystąpili u niego w kadrze. Z psychologicznego punktu widzenia jest znakomitym fachowcem, również dlatego, że szkolił się do tego przy Leo Beenhakkerze. Praca w reprezentacji jest pracą specyficzną. Największe sukcesy polskiej piłki w XXI wieku to pięć lat za kadencji Nawałki. Później był tylko zjazd i doprowadzenie do tego, co mamy dzisiaj.
Tak się zmieniał Adam Nawałka
