Na łamach angielskiej gazety "The Sun", "Gazza" bez ogródek opowiada o najtrudniejszym okresie w swoim życiu. Były piłkarz Tottenhamu od lat walczy z uzależnieniem, ale ostatni rok był dla niego najcięższym. Wielu sądziło, że jego dni są policzone.
- W pewnym momencie przed świętami zacząłem ponownie pić. Po dwóch tygodniach nie miałem już nad sobą żadnej kontroli. Zameldowałem się w hotelu Marriott i zacząłem grać na konsoli Wii. Niemalże bez przerwy. Praktycznie 24 godziny na dobę. Najlepiej szło mi w kręgle. Potrafiłem zadzwonić do obsługi hotelu tylko po to, żeby przyszli do mojego pokoju i ze mną zagrali - wyznał Gascoigne.
Po tym, jak zaczął niepokoić obsługę, musiał przenieść się do hotelu Malmaison, gdzie nadal nie mógł przestać pić. Były pomocnik coraz bardziej tracił nad sobą kontrolę.
- Zadzwoniłem do swojego ojca i zacząłem opowiadać głupoty. Powiedziałem, że niech się zbiera, bo mamy partyjkę szachów George'em Bushem i Billem Clintonem w nowojorskiej Madison Square Garden. Potem zadzwoniłem ponownie i powiedziałem, że Bush jest zajęty, ale Clinton chętnie z nami zagra. Żyłem w świecie fantazji - dodał Gascoigne.
"Gazza" opowiedział także o dwóch papużkach na baterie, które były tak zaprogramowane, by odtwarzać to, co się do nich mówi. Po pewnym czasie Paul traktował jak żywe i nie potrafił sobie wytłumaczyć, że to jedynie zabawki.
Były piłkarz ostatecznie wylądował w psychiatryku. Jednak po wyjściu, dalej pił, zażywając silne leki. Ostatecznie jego rodzina załatwiła mu przymusowe leczenie w klinice "Stepps" w Minsterworth.
Od trzech miesięcy Gascoigne nie pije. Jednak jak sam przyznaje, nie wie, czy może obiecać, że nigdy do tego nie wróci. Obecnie przebywa w klinice odwykowej Tony'ego Adamsa.
"Gazza" - historia uzależnienia!
2009-02-24
12:12
Były piłkarz Paul Gascoigne (42 l.) postanowił powiedzieć całą prawdę o swoich kłopotach z uzależnianiem alkoholowym. Przyznaje, że nie wie, czy może obiecać, że nigdy do tego nie wróci.