Henryk Kasperczak miał niebezpieczny wypadek. Były szkoleniowiec, który także jako piłkarz reprezentował Polskę, miał wypadek w trakcie zajmowania się swoją francuską posiadłością, będąc przygnieciony przez traktor do koszenia trawy. O stanie swojego zdrowia eks-trener Wisły Kraków powiedział w rozmowie z "WP. SportoweFakty", mówiąc o tym, że ma wielkie problemy z chodzeniem i nadal czuje ból po incydencie.
Henryk Kasperczak miał wypadek. Poruszające słowa szkoleniowca
- Przebywam w centrum rehabilitacyjnym. Mniej boli, ale boli. Z żebrami jest coraz lepiej, idzie to w dobrym kierunku. Ale nie mogę chodzić. Czekam, aż zrośnie się kość w udzie. Niestety, zanim stanę na nogi, minie trochę czasu. W tym roku będzie o to trudno (...) Najgorzej jest z kością udową, którą złamałem. Co gorsza - opierała się na niej proteza miednicy i pękła podczas wypadku. Osiem lat temu wstawiłem sobie sztuczną, z tytanu, bo moja była już kompletnie zniszczona. Gdy teraz lekarze ją wymieniali, to musieli uciąć kawałek kości z uda, by to wszystko ustawić - opowiadał Kasperczak.