Pandemia koronawirusa spadła na światową piłkę nożną jak grom z jasnego nieba. Nikt nie mógł spodziewać się, że w trakcie trwającego sezonu będzie trzeba zatrzymać się nawet i na trzy miesiące, albo w ogóle zakończyć rozgrywki, jak postąpiono chociażby we Francji. W oczywisty sposób rzutowało to także na piłkę reprezentacyjną, która musi poradzić sobie z przełożeniem mistrzostw Europy na 2021 rok. Nie wszystkim może to jednak pomóc.
Arkadiusz Milik łączony z kolejnym WŁOSKIM GIGANTEM
Krajem, który mocno cierpi z powodu szalejących zakażeń COVID-19 jest Izrael. Problem wygląda na tyle poważnie, że Izraelczycy ponownie są zmuszeni do przesiadywania we własnych domach, a podróże po świecie stały się dla nich niemożliwe. Kraj ten wycofał się z początkowo wprowadzonych restrykcji pod koniec maja, przez co obywateli zdecydowali się popuścić pasa i doprowadzili do sytuacji, w której epidemia wymknęła się spod kontroli. Obostrzenia musiały wrócić - są jeszcze bardziej surowe.
A to sprawia, że izraelscy sportowcy nie mogą podróżować po świecie, aby przystępować do poszczególnych zawodów. Jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie do października, to tamtejsza kadra piłkarzy nożnych nie otrzyma możliwość dostania się do Szkocji, w której ma rozegrać półfinał barażowy o grę w EURO. Miesiąc wcześniej natomiast Izraelczycy mają zmierzyć się z tym samym rywalem w ramach Ligi Nrodów.