Wrocławski sąd podtrzymał zakaz wykonywania zawodu przez G., podejrzanego o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, ustawiającej mecze w polskiej lidze.
Jako pierwsi ujawniliśmy, że kilkanaście dni temu G. przebywał na testach sprawnościowych we Francji, próbując w ten sposób podtrzymać swoje szanse na wyjazd na MŚ do RPA. Zapachniało skandalem, że na najważniejszej imprezie piłkarskiej Polskę będzie reprezentował człowiek, któremu postawiono ciężkie zarzuty. Na szczęście wrocławski sąd posłuchał naszego apelu, aby trzymać G. jak najdalej od boiska. Wczorajszy wyrok oznacza praktycznie koniec sędziowskiej kariery G., który był po tej decyzji kompletnie załamany. Nie chciał rozmawiać z mediami i szybko opuścił budynek sądu. Jego obrońca, Przemysław Skoczek, zapowiedział, że będzie składał ponowny wniosek w tej sprawie, ale też nie krył rozgoryczenia.
- Jeśli mój klient zostanie oczyszczony z zarzutów korupcji w procesie, który się jeszcze przecież nie rozpoczął, bo dopiero trwa śledztwo, to tych kilku lat nikt mu nie zwróci. Zakaz sędziowania meczów praktycznie łamie mu karierę arbitra - powiedział Skoczek. A "Super Express" uważa, że wrocławski sąd podjął bardzo słuszną decyzję, pokazując, że w przeciwieństwie do PZPN, poważnie traktuje korupcję w polskiej piłce.
Wczoraj ten sam sąd oddalił zażalenie byłego selekcjonera kadry narodowej Janusza W., któremu na poczet przyszłych potencjalnych grzywien zajęto majątek (głównie gotówkę na bankowych kontach).