O konflikcie Skowrońska - Werblińska
- Nie ma nikogo bardziej niebezpiecznego niż zraniona kobieta. Skowrońska jest zraniona, bo nie wziąłem jej na mundial, więc opowiada bzdury. Dałem jej tydzień, sama miała zakończyć konflikt z Werblińską. Ja starałem się go zażegnać. Konfliktu nie zaczęła też Werblińska. O koszulce z numerem jeden, która jej się należy, i o tym, że nie rozbierze się w "Playboyu", mówiła Skowrońska. Od tych głupot się zaczęło. To je dzieliło i potem zaczęło dzielić zespół. Trzeba to było przerwać.
O oceniającym go surowo Andrzeju Niemczyku
- Ktoś wynajmuje raz na rok do telewizji małpę bawiącą się brzytwą, gdy trzeba komuś dopieprzyć. On to robi ze mną. Rok temu wyprowadzono go ze studia tv w stanie, nazwijmy to, ciężkim. Miało go tam już więcej nie być. Ja przez półtora roku z kadrą wywiązałem się ze wszystkiego. Nie tak jak pan Niemczyk, którego znajdowano i doprowadzano na treningi.
Przeczytaj koniecznie: Małgorzata Glinka-Mogentale może zakończyć karierę w reprezentacji! Gosia, nie odchodź!
O swoich krytykach
- Rozmaici ludzie zastanawiają się, czy Matlak ocali głowę, czy nie, a ja nie jestem żadnym skazańcem, nie mam zamiaru sobie posypywać głowy popiołem. Wiem, że mogliśmy wywalczyć więcej, ale też wiem, że nie zbłaźniliśmy się na mundialu. Chcę dokończyć to, co zacząłem.
O balandze kadrowiczek. - Nie siedzę pod pokojami i nie podsłuchuję, co się dzieje. Po miesiącu wspólnego przebywania mogło się coś wydarzyć. Różne rzeczy przychodzą ludziom wtedy do głowy i nawet jakby coś się stało, to nie jest przyczyna rozprzężenia. Czy komuś tu chodzi o to, żeby powiedzieć, że reprezentacja przez to grała do d..., bo ktoś sobie popił?
O siatkarkach, które nie chcą z nim pracować
- Byłem z zawodniczkami umówiony, że jeśli coś im nie odpowiada, to mają mi o tym powiedzieć. Przychodziły tylko po to, by treningu było mniej. Te sfrustrowane powinny mnie pocałować w rękę, że dostały szansę wyjazdu na mistrzostwa. Jak nie chcą, to ich nie będzie w kadrze. Albo mnie nie będzie.