Teraz w obliczu podobnych sankcji stała Brazylia. W grudniu bowiem Trybunał Sprawiedliwości w Rio de Janeiro usunął Ednaldo Rodriguesa z funkcji prezesa tamtejszej federacji piłkarskiej. Państwowe organy nakazały także wybór nowego sternika, a ich organizatorem miał zostać przedstawiciel sądu sportowego Brazylii, Jose Perdiza.
FIFA – czuła na punkcie obrony autonomii krajowych władz futbolowych – natychmiast zagroziła jednak usunięciem reprezentacji „Canarinhos” z trwających właśnie eliminacji mistrzostw świata 2026. Brazylijczycy są jedyną nacją, która cieszyć się mogła udziałem we wszystkich dotychczasowych mundialach. W razie wprowadzenia sankcji mielibyśmy więc do czynienia z absolutnie bezprecedensową sytuacją.
Brazylijczycy nie wypadną jednak z cyklu eliminacyjnego. W zeszłym tygodniu Federalny Sąd Najwyższy nakazał powrót Rodriguesa na stanowisko prezesa CFB, w pełni stosując argumentację wysuniętą przez FIFA: zwolnienie go może spowodować zawieszenie federacji i zaszkodzić brazylijskiemu futbolowi.
O braku sankcji wobec Brazylii po powrocie Rodriguesa na stanowisko prezesa CBF powiedział w poniedziałek dyrektor ds. prawnych FIFA, Emilio Garcia. - Odczuwamy ulgę w związku z decyzją Sądu Najwyższego. Cieszymy się, że wróciliśmy do pierwotnej sytuacji, w której brazylijski futbol wybrał swojego prezydenta. Brazylijskiej piłce groziło wyrzucenie z międzynarodowych rozgrywek. Zostało to w tym momencie wykluczon i nie jest już rozważane" – powiedział Garcia.
Reprezentacja Brazylii na razie spisuje się słabo w eliminacjach mistrzostw świata 2026. Przegrałą trzy ostatnie mecze (z Urugwajem 0:2, Kolumbią 1:2 i Argentyną 0:1) i w tabeli zajmuje dopiero szóste miejsce (ostatnie premiowane awanem). Prawdopodobnie w środę oficjalnie jej nowym selekcjonerem zostanie Dorival Junior, który zastąpi pełniącego tymczasowo tę funkcję Fernando Diniza.